- Pierwszą fajkę zapaliłem na początku lat 70-tych. Rzuciłem wówczas papierosy, bo przy silnym przeziębieniu, jakie przechodziłem, papieros wydawał się obrzydliwy! - _opowiada Lech Dondajewski. Przestał być niewolnikiem nałogu - stał się koneserem dobrych tytoni, fajkowego rytuału i fajkowych utensyliów o wysmakowanych kształtach.
W kłębach aromatu
Anglicy mówią "pić fajkę", w staropolszczyźnie funkcjonowało powiedzenie "pić lulki" - bo fajczarz delektuje się dymem. Otacza się kłębami aromatu. Nie zaciąga się. By osiągnąć prawdziwą przyjemność z palenia fajki, trzeba się tego nauczyć. Nie jest to proste. - Prawdziwym fajczarzem zostałem po 20 latach palenia, kiedy zacząłem uczestniczyć w konkursach - twierdzi mecenas Dondajewski. Trzeba palić tak, by palić tytoń w fajce, a nie spalić samej fajki. - Z kolegami doszliśmy już do takiej wprawy, że tytoń moglibyśmy palić nawet w tekturowej fajce! Tektura pozostałaby nienaruszona! - śmieje się.
Są fajczarscy uczniowie (kupili właśnie pierwszą fajkę, rzucają papierosy lub uważają, że z fajką w zębach wygląda się na intelektualistę), czeladnicy (umieją wybrać dobry sprzęt i tytoń) i mistrzowie. Mistrzostwo mierzy się czasem palenia 3 gramów tytoniu - garstki, która mieści się w cybuchu.
Palić 15 kwadransów!
Nieoficjalny rekord należy do damy - Polki Danuty Pytel. Paliła 3 godziny 45 minut! Oficjalny rekord świata należy do Duńczyka Bo Petersena - wynosi 3 godziny i 14 minut. Domowy rekord Lecha Dondajewski to 2 godziny i 44 minuty. Zwyczajnemu palaczowi tytoń żarzy się około kwadransa.
Pierwszy polski klub fajkowy powstał 30 lat temu w Kaliszu, w Bydgoszczy kilkanaście lat później. Dziś w klubach całego kraju zrzeszonych jest ok. 200 pań i panów. Kluby wybierają Radę Polskich Klubów Fajek. W stolicy naszego regionu działają dwa: Pipe Club i Gustowne Stowarzyszenie Admiratorów Fajek.
Zasada dwóch zapałek
Raz na dwa lata fajczarze z całej Polski spotykają się na oficjalnych krajowych zawodach. Każdy z zawodników otrzymuje taką samą fajkę, starannie odważone 3 gramy tytoniu (na elektronicznej wadze, pokazującej pomiar do drugiego miejsca po przecinku) i pudełko z dwiema zapałkami. Na znak sędziego rozpoczynają rywalizację od rozkruszenia tytoniu, potem delikatnie ubijają go w fajce. Jeśli tytoń nie zapali się od pierwszej zapałki, można użyć drugiej - gdy i tym razem się nie uda, zawodnik odpada. Zwycięzcy w nagrodę dostają z reguły fajki, ostatni w rywalizacji dostaje wielki worek zapałek. - Zdarzyło mi się zgarnąć taką "nagrodę" na jednym z konkursów w Przemyślu, ale nie było to zupełnie uczciwe. Zauważyłem, że kolega producent fajek przekazuje do stołu nagród fajkę przez siebie wykonaną. "Heniu", pytam go, "za które miejsce to będzie? " A on "chyba za ostatnie". Zależało mi na niej. Zgłosiłem, że zakończyłem palenie, ale paliłem dalej. Normalnie byłbym szósty! - śmieje się mecenas Dondajewski, pokazując ową piękną, pamiątkową "kanadyjkę". Dwa lata temu został fajczarskim wicemistrzem Polski.
4 tysiące lat temu
Tytoń fajkowy jest wilgotniejszy, spala się wolniej i w niższej temperaturze niż tytoń w marlboro czy vogach. Wśród dobrych marek nie ma tytoniów polskich: są holenderskie, niemieckie, angielskie dunhill, duńskie. Zanim rosnące w polu gdzieś w Ameryce Południowej zielone liście trafią do eleganckich pudełek muszą wyschnąć, potem sfermentować w specjalnych beczkach, na koniec są cięte i kąpane w aromatycznych olejkach. Są tytonie lekkie i tytonie ciężkie - jak zapachy dobrych perfum.
Fajka ma podobno 4 tysiące lat - przedmioty, które fachowcy z British Museum zidentyfikowali jako fajki, znaleziono w piramidach. Prawdopodobnie palono w nich konopie. Plemię fajczarzy znad Amu-darii i Syr-darii opisywał Herodot. W średniowieczu europejscy lekarze zalecali palenie podbiału przy chorobach gardła. Tytoń przywieźli do Europy powracający z Ameryki Południowej żeglarze Kolumba, fajki z Ameryki Północnej Anglicy. Pierwsze europejskie fajki były gliniane - podobne do niewielkiej, misternie zdobionej repliki XVI-wiecznego cacka z kolekcji pana mecenasa. Angielski król Jakub I, po tragicznym pożarze Londynu w XVII wieku, tępił fajczarzy. Rosyjski Piotr I, natomiast, chcąc cywilizować bojarów, wręcz zmuszał ich do palenia fajki.
Mercedes kolekcji
W XVIII na Sycylii zrobiono pierwszą fajkę z korzenia wrzośca, południowoeuropejskiego kuzyna naszych wrzosów. Mniej więcej wtedy na Węgrzech zaczęto robić fajki z sepiolitu (to taki biały minerał), moda na nie przetrwała do końca wieku XIX. Potem, na przełomie wieków, wymyślono fajki z porcelany. - Nie były dobre, szybko zostały zapomniane. Aż do dziś w fajkach króluje wrzosiec - tłumaczy nasz ekspert.
Oglądamy jego imponującą kolekcji: fajki z gliny, sepiolitu, porcelany i wrzośca; bogato zdobione okazy kolekcjonerskie i minimalistyczne fajki żołnierskie falcon, które po zdemontowaniu prawie nie zajmują miejsca w plecaku. Te, z których właściciel czasem pyka, wyeksponowano w imponujących rozmiarów przeszklonej gablocie na ścianie gabinetu. - Mamy w kraju producentów fajek, których wyroby nie ustępują wyrobom światowym, a czasem są lepsze. A to prawdziwy mercedes wśród fajek z włoskiej firmy Sir Jakopo, z akrylowym ustnikiem, reszta w wrzośca z pięknym usłojeniem - kustosz tej niecodziennej kolekcji pieści w dłoni piękny cybuch o klasycznym kształcie.
Napoleon, Einstein, Churchill, Cimoszewicz...
Namiętnym fajczarzem był twórca teorii względności, wielki fizyk Albert Einstein. Pykali Napoleon, Churchil i Stalin, pociągają z fajeczki eksminister obrony Janusz Onyszkiewicz, urzędujący szef MSA Włodzimierz Cimoszewicz i jego poprzednik Bronisław Geremek. Z fajką pokazywał się były prezydent Wałęsa, ale, wedle wiarygodnych informatorów, tylko zadawał w ten sposób szpanu. - _Wie pani - mówi mecenas - z fajką jest jak z nartami. Są tacy, którzy przez dwa tygodnie w Zakopanem chodzą z deskami po Krupówkach, ale stoku nie widzieli. Prawdziwy fajczarz tworzy zapachowe misteria dla siebie, nie dla innych. I jeszcze coś pani powiem - podobno kobiety lubią zapach fajki. To fakt, lubią.
