Na pomysł zorganizowania imprezy "Jak dwie krople wody" wpadła sześć lat temu Małgorzata Suckiel, wicedyrektorka ZSZ nr 5. - Zauważyłam w naszej szkole "wysyp" bliźniąt jednojajowych - opowiada. - Pomyślałam, że warto byłoby poznać ich ze sobą i integrować we wspólnej zabawie. Pomysł dojrzewał przez rok i teraz mamy już piątą edycję tej imprezy.
Kamil i Krystian Adaszkowie mają po 13 lat i są bliźniętami jednojajowymi. Uczą się w VI klasie w szkole na Skarpie. Kamil jest starszy od brata o całe 10 minut. Choć z wyglądu są niemal identyczni, ich zainteresowania trochę się różnią. Obaj kochają sport. Jednak czas, kiedy Kamil kopie w piłkę, Krystian spędza na pływalni.
Choć koledzy w klasie raczej ich nie mylą, z rozbawieniem wspominają swoje początki w szkole. - W pierwszej klasie pani patrzyła się na Krystiana, a mówiła do mnie - wspomina Kamil. - W końcu powiedziała do brata "Kamil choć do tablicy". Wtedy wstałem i wytłumaczyłem, że to ja jestem Kamil. Klasa się śmiała i pani też.
Nie znoszą ubierać się tak samo._- _Owszem kupujemy razem spodnie czy buty, ale staramy się wyglądać inaczej - tłumaczy Krystian. - Przecież każdy z nas tak naprawdę jest inny!
Z rozróżnieniem chłopców nie mają problemów ich rodzice i starsza o 5 lat siostra. - Jestem synkiem mamusi, a Krystian tatusia - śmieje się Kamil. Różnią się temperamentem. - Do grzecznych nie należę - mówi Kamil. - Krystian za to dużo mówi, jak coś trzeba załatwić to wolę, żeby on to robił.
Chorują za to zawsze po kolei. Przeważnie najpierw Krystian, potem Kamil. I rozumieją się bez słów. Kiedy Krystian gdzieś się zgubi, Kamil odnajduje brata w pięć minut. Chociaż bardzo się kochają, przyznają, że często się kłócą - Czasem nawet dochodzi do bójki - wyznaje Krystian. Ale za to lody lubią te same - tylko o smaku toffi.
Nie lubią polityki. - Wręcz jej nie znosimy - mówi Kamil. - Ale wiem, że bliźniacy rządzą Polską.
Dla nauczyciela bliźniaki w klasie to nie lada wyzywanie - Akurat Kamil i Krystian są bardzo porządnymi uczniami, ale znam przypadki, że na klasówkach jeden z bliźniąt zastępował drugiego przy tablicy - _dodaje Małgorzata Suckiel. - _Na szczęście to się nie udaje na dłuższą metę. Nauczyciel szybko ich rozpoznaje, za dyrektor często ma z tym problem.
Zdaniem dr. Marka Maleńczyka, ordynatora oddziału ginekologiczno-położniczego szpitala na Bielanach ilość urodzeń bliźniaczych w Polsce utrzymuje się od lat na tym samym poziomie. - Są pewne czynniki, które predysponują do rozwoju ciąży bliźniaczej - tłumaczy. - Szczególnie dzieje się tak w przypadkach leczenia niepłodności. To jeden z głównych elementów ciąży mnogiej.
W toruńskim szpitalu bliźnięta rodzą się raz na 80 porodów. Miesięcznie na oddziale na świat przychodzi od 250 - 300 dzieci.