Joanna, matka Ewy, trafiła na oddział wewnętrzny świeckiego szpitala z powodu problemów z sercem. Skarżyła się także na bardzo silny ból brzucha.
Nie pomogli jej
- Ordynator tego oddziału powiedziała nam, że mama udaje i ma urojenia, choć od tygodnia nie mogła wytrzymać z bólu - mówi zdenerwowana Czytelniczka. - Już w szpitalu ponownie wzywała lekarza. Niestety ten nie pojawił się.
_Po tygodniu Joanna zmarła.
- Gdy pomyślę, jak cierpiała, że nikt na to nie reagował... serce mi się łamie - przerywa Ewa.
Podobno stanem pani Joanny zainteresowano się dopiero w dniu jej śmierci.
- Ktoś wpadł na pomysł prześwietlenia jej brzucha - mówi Ewa. - Ale zamiast dowieźć do mamy łóżka przenośny aparat, wtargali zbolałą na wózek i zawieźli do pracowni.
**Kto pozwolił im odejść?
Okazało się, że Joanna ma zator w tętnicach. - To on spowodował, że nie przeżyła nawet dnia od tej diagnozy - dodaje Ewa.
Rodzina Joanny przeżyła szok.
- Gdzie są ci lekarze, których uważałam za najlepszych specjalistów, czyli doktor Drozdowska, Woźniak, Romańska, Gmitrzak? Kto pozwolił im odejść i oddał moją matkę w ręce tak obojętnych ludzi? - pyta Ewa.
To nie pierwsze zarzuty wobec bezdusznych lekarzy zatrudnionych w świeckiej placówce. Pacjenci wolą leczyć się w innych.
Co na to dyrektor szpitala?
- _Nie mogę się zgodzić z tymi zarzutami - mówi Marcin Szulwiński, dyrektor Nowego Szpitala w Świeciu. - Sprawdziłem osobiście przebieg leczenia pacjentki i nie stwierdziłem uchybień. Nie zgadzam się też z oceną pracy pielęgniarek. Prawdą jest, że lekarze się zmienili. Zapewniam, że ci, którzy teraz leczą są długoletnimi specjalistami. Chciałbym uspokoić mieszkańców, opieka zdrowotna pozostaje na wysokim poziomie.
Dane pacjentki oraz jej córki do wiadomości redakcji.
**
Biznes
