Na jednej z bydgoskich ulic doszło do kolizji - samochód osobowy najechał na tył „elki”. Nikomu nic się nie stało, uszkodzenia były niewielkie, ale na jezdnię rozlało się paliwo...
Pojazdy uczestniczące w stłuczce zjechały (zgodnie z przepisami) na pobocze, by nie utrudniać i nie zagrażać bezpieczeństwu ruchu. Ale radiowóz, którzy przyjechał na miejsce zdarzenia, ustawiony został na pasie ruchu, całkowicie go blokując. Dlatego kierowcy jadący tym pasem musieli omijać go, a to wymagało przejechania podwójnej ciągłej linii.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
Mogli czy nie? - oto jest pytanie. Tym bardziej zasadne, że prawo o ruchu drogowym stawia sprawę jednoznacznie: takiej linii nie można przejeżdżać ani nawet na nią najeżdżać.
- Policjanci ruchu drogowego z Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy prawidłowo ustawili radiowóz, bo zabezpieczali miejsce kolizji, a na pasie ruchu rozlane było paliwo - wyjaśnia podkom. Przemysław Słomski z zespołu prasowego komendanta wojewódzkiego policji. - Naczelnik zwróci im jednak uwagę, by w takiej sytuacji jeden z funkcjonariuszy kierował ruchem, zwłaszcza że kierowcy - aby kontynuować jazdę - musieli przekraczać podwójną linię ciągłą. Oczywiście w tym momencie nie mieli innego wyjścia. Manewr mogli wykonać po upewnieniu się, że z przeciwka nie nadjeżdża inny pojazd.
O tym, że w określonych sytuacjach można przejechać podwójną linię wypowiedział się pod koniec ubiegłego roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Bydgoszczy. Rozpatrywał sprawę unieważnionego przez urząd marszałkowski w Toruniu egzaminu na prawo jazdy kategorii B, przeprowadzonego w Inowrocławiu. Egzamin unieważniono m.in. z powodu przejechania przez kursanta linii, czego egzaminatorka nie uznała za błąd. Kursant musiał ominąć stojące na jezdni auta i zrobił to tak, że nie naruszył bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Sąd przyznał rację kursantowi i egzaminatorce.
Podwójna linia ciągła (oznaczona w kodeksie drogowym jako P-4) rozdziela pasy ruchu o kierunkach przeciwnych i oznacza zakaz przejeżdżania przez tę linię i najeżdżania na nią.
Zatem to, czy przejechanie podwójnej ciągłej linii jest wykroczeniem czy też nie, zależy od interpretacji policjanta lub - jeśli kierowca nie przyjmie mandatu - sądu. W tej sytuacji (na zdjęciu) policjanci nie reagowali na formalne naruszenie przepisu, kierując się zdrowym rozsądkiem, a nie literalnie przepisem. Można bowiem sobie wyobrazić, do jakich rozmiarów urosłaby kolumna aut czekających na odblokowanie pasa ruchu.
INFO Z POLSKI - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju (06.07.2017)