- Kiedy to przeleciało? Jak? - dopytywała jubilatka, dodając: - Życie przeleciało nie wiadomo kiedy. Jak woda między palcami. Dzieci do szkoły, wesela, narodziny wnuków, prawnuków i ani się obejrzeliśmy jak 60 wspólnych lat nam przeleciało. Może dlatego, że życie toczyło się spokojnie wokół rodziny, domu, zgodnie z rytmem dorastania dzieci - zastanawiała się jubilatka.
Pan Edmund pochodzi z Sępólna. Jego żona z Orzełka. Poznali się w Sępólnie. - To było 17 stycznia 60 lat temu. Była wichura. Pracowałam wtedy w gastronomii. Po pracy postanowiłam przejść się przez miasto i zobaczyć, jak wygląda po wichurze. No i na ulicy poznałam mojego Edmunda. A w listopadzie już braliśmy ślub - śmiała się pani Ania.
Wychowali czworo dzieci: trzy córki i syna. Najstarsza córka nie żyje. Doczekali sześcioro wnucząt: dwie wnuczki i czterech wnuków oraz czterech prawnuków: dwie prawnuczki i dwóch prawnuków.
Oboje pracowali zawodowo. W małżeństwie według jubilatów najważniejsze jest wzajemne zrozumienie. - Żadnej diety cud. Tylko cieszyć się tym, co jest - z energią i radością podkreśliła pani Ania, która rzeczywiście ma mnóstwo energii i pozytywne nastawienie do życia.
Jubilatom życzymy kolejnych wspólnych lat w zdrowiu