Barbara Bolechowicz

(fot. EK)
- Nie mogę powiedzieć, żeby Rypin był wyjątkowy. Można tutaj trafić na okropnie zapuszczone miejsca! Bloki też nie wyglądają zbyt ładnie. A wystarczyłoby kolorowa farba. Najgorzej prezentują się PKS-y. Dworzec jest w fatalnym stanie, a każdy przejezdny musi go oglądać. Jakie zdanie sobie wyrabia? Poczekalni przydałby się solidny remont. Siedzenie w miejscu pełnym napisów na ścianach i brudu nie należy do najprzyjemniejszych. Kto był, ten doskonale wie.
Nie narzekam na miejsca dla młodzieży. W Rypinie można się dobrze pobawić z przyjaciółmi. A kiedy jest ciepło, zawsze pozostaje stadion. To świetna atrakcja, którą faktycznie można się pochwalić przed gośćmi z innych miast.
Jaką ocenę wystawiłabym Rypinowi? W skali od jeden do sześć - chyba tylko trójeczkę. To w końcu dość przeciętne miejsce. Nie zasługuje na więcej.
Tadeusz Więcławski

(fot. EK)
- Tak bardzo lubię Rypin, że jak tylko wyjadę na parę dni - tęsknię. Chociaż darzę to miejsce wielką sympatią, widzę w nim wiele minusów. Na przykład? Brakuje pieniędzy na porządek, a wandale nie próżnują. Co nie przejdę ulicą - tu połamana tablica czy znak, tam porozrzucane kosze od śmieci. I jak to ma wyglądać? Okropnie się prezentuje młyn. Na dodatek tuż obok w chodniku jest wielka dziura. Ma dobre 30 centymetrów! Tylko patrzeć, aż ktoś sobie kostkę skręci.
Szkoda, że tak wiele ludzi ucieka do większych miast. A wszystko przez brak dużych zakładów. Cały czas czekam na powstanie fabryki Pol-Aqua. Dobrze, że chociaż basen z halą rosną w miarę szybko. Oby starczyło pieniędzy na ich utrzymanie. Bo pobudowanie to jedno, a zachowanie - drugie.
Rypin to moje miejsce na Ziemi. I nie mam co do tego żadnych wątpliwości!
Agnieszka Kaszlewicz

(fot. EK)
- Rypin jest niewielkim, ale sympatycznym i miłym miastem. Dlatego właśnie je lubię. Może nie należy do najładniejszych miejsc, ale widać zmiany na lepsze. Niektóre budynki po remontach nieźle się prezentują.
Największym minusem mieszkania w Rypinie jest potworne bezrobocie. Cały czas czekamy na duży zakład i cisza. Co z tego, że pojawiły się nowe sklepy, skoro ludzie mają puste portfele.
Fajnie, że ,,Bałtyk" został odnowiony. Od razu lepiej wygląda! Byłoby dobrze, gdyby puszczano w nim nowsze filmy. Młodzież nie musiałaby jeździć do kin we Włocławku albo Toruniu. Najgorsze, że wiele osób ucieka z Rypina do Warszawy. Wiadomo, każdy chce żyć na jakimś poziomie.
Cieszę się, że mieszkam pod Rypinem. To spokojne miejsce. Już się przekonałam na własnej skórze, jak żyje się w wielkim mieście. I bardzo dziękuję. Tu mi dobrze.
Mirosław Okrutny

(fot. EK)
- Początkowo strasznie mi się tu nie podobało. Za wszelką cenę chciałem przenieść się do Bydgoszczy. Byłem sportowcem, a w Rypinie nie miałem szans na rozwój. Zostałem ze względu na żonę.
Brakuje nam przemysłu. Wielu mieszkańców żyje w nędzy. Tutaj nie ma klasy średniej. Albo ktoś jest bogaczem albo biedakiem. A choćby w Brodnicy zakładów jest pod dostatkiem.
Może Rypin mógłby się lepiej rozwijać, gdyby wykorzystano go do turystycznych celów. Przydałby się hotel. Przecież mamy w okolicy śliczne tereny - Urszulewo, Sadłowo.
Widzę, że sporo pieniędzy przeznacza się na szkolnictwo. To mnie akurat cieszy. Szkoda tylko, że młodzież masowo ucieka. Trzeba stworzyć młodym takie warunki, żeby nie myśleli o przeprowadzkach.
Dość dobrze mi się mieszka w Rypinie. Gdyby wreszcie pojawiły się obwodnica i większy zakład pracy - byłoby jeszcze lepiej.