Jan Błachowicz pierwszą obronę pasa UFC stoczy z mistrzem niższej kategorii? Israel Adesanya: Mam dar przekonywania

Thiago Santos (21-7) i Glover Teixeira (31-7) mogą mówić o sporym pechu. Ich pojedynek przekładano już dwa razy, we wrześniu nie odbył się z powodu pozytywnego testu na SARS-CoV-2 u Teixeiry, miesiąc później wirusa złapał „Marreta”. Do walki, odpukać, powinno udać się doprowadzić za trzecim razem. Brazylijczycy zmierzą się już w nocy z soboty na niedzielę podczas gali w kompleksie UFC APEX w Las Vegas (transmisja karty głównej od 4.00 na Polsacie Sport).

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują jednak, że stawką walki nie będzie, jak zakładano, pierwszeństwo w kolejce do mistrza wagi półciężkiej Jana Błachowicza. Choć Santos jest w rankingu pierwszy (do tego jako ostatni zawodnik pokonał Polaka), a Teixeira trzeci, starcie o pas dostać ma... mistrz wagi średniej, Israel Adesanya. Oficjalnego potwierdzenia wciąż nie ma, ale kilka dni temu plany takiego zestawienia zdradził prezydent UFC Dana White.

- Nic jeszcze nie podpisywałem, żaden kontrakt nie przyszedł na maila. Czekamy na rozwój sytuacji. Jestem na tak, ale tylko jeśli Israelowi będzie pasował termin. Ja szybciej niż w marcu do Oktagonu nie wejdę. Wszystko jest po jego stronie, czy będzie chciał tyle czekać. To mega zawodnik, ale odbije się od ściany. Wyślę go z powrotem do wagi średniej - zapewniał niedawno w rozmowie z Dominikiem Durniatem z Polsatu Sport „Cieszyński Książę”, który w grudniu spodziewa się narodzin pierwszego syna.

- Nadal uważam, że najbardziej realny rywal to dla mnie zwycięzca walki Santosa z Teixeirą, ale zobaczymy, co przyniesie przyszłość - dodał.

Nigeryjczyk, który ostatnią walkę stoczył na tej samej gali co Błachowicz - wygrał w main evencie UFC 253 z Paulo Costą (13-1) - preferuje jednak szybszy termin powrotu. W wywiadzie dla ESPN wypowiadał się o Polaku z dużym szacunkiem. Zapytany o termin planowanej walki, nie ukrywał jednak, że ma zamiar postawić na swoim.

- Jestem dobry w perswazji. Danę White’a do walki z Błachowiczem przekonałem w mniej niż dwie minuty - zapewniał „The Last Stylebender”.

Tomasz Dębek
Obserwuj autora artykułu na Twitterze