Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Perejczuk: - Jaruzelski kłamie. I nigdy się do tego nie przyzna

Hanka Sowińska [email protected] 52 326 31 33
Jan Perejczuk, działacz bydgoskiej opozycji
Jan Perejczuk, działacz bydgoskiej opozycji Fot. Wojciech Wieszok
- Komunizm - to był drugi, obok faszyzmu, zbrodniczy system. Tymczasem traktuje się go znacznie łagodniej... Rozmowa z Janem Perejczukiem, współtwórcą bydgoskiej "Solidarności" internowanym 13 grudnia 1981 roku, działaczem podziemnych struktur związku.

- Dwadzieścia osiem lat temu 13 grudnia też wypadał w niedzielę. Jak pan wspomina ten dzień?

- W sobotę wieczorem wróciłem ze spotkania, które odbywało się w Państwowym Gospodarstwie Rolnym koło Nakła. Jadąc do Bydgoszczy po drodze widziałem już wojskowe samochody. Położyłem się spać, ale nie wyłączyłem telewizora. Nagle ekran zgasł i tylko szum było słychać. Długo nie pospałem. Przyszli po mnie krótko po północy. Było ich chyba trzech. Zachowywali się dość przyzwoicie. Powiedzieli, że jestem aresztowanty, i że jest stan wojenny. Trafiłem do Potulic. Wieźli nas w "sukach", trzymani byliśmy pod bronią. Był strach i myśli były różne. Cieszyliśmy się, że nie jedziemy na wschód.

- Czy internowani snuli jakieś plany walki z reżimem?

- Byliśmy o to pytani podczas przesłuchań. Prowadzili je wojskowi. Tak, to na pewno nie byli ubecy. Mówili nam, że to myśmy chcieli ich mordować, że "Solidarność" miała przygotowane "listy proskrypcyjne". Tłumaczyliśmy im, że to nie prawda. Gdy minął pierwszy szok, potrafiliśmy się zorganizować. Ze mną siedzieli koledzy z pracy i z "Solidarności". Było też wiele osób z Torunia, z UMK. Nie wiedzieliśmy, jak długo będą nas trzymać. Owszem, wyjść można było bardzo szybko. "Jak pan zadeklaruje, że wyjedzie za granicę, to jest pan wolny" - mówili nam w Potulicach, a potem w Strzebielinku, dokąd zostałem przewieziony. Część osób skorzystała z propozycji. A władzom to tylko chodziło.

- W tym tygodniu IPN opublikował zapis rozmowy gen. Jaruzelskiego z sowieckim marszałkiem Kulikowem, szefem Układu Warszawskiego. Wynika z niej, że Jaruzelski prosił Kreml o pomoc wojskową na trzy dni przed ogłoszeniem stanu wojennego. On sam zaprzecza. A pan co o tym sądzi?

- Jaruzelski kłamie. On się nigdy do tego nie przyzna. Nie mam co do tego wątpliwości. Taka sytuacja będzie trwać dopóki komunizm nie zostanie rozliczony. To był drugi, obok faszyzmu, zbrodniczy system. Tymczasem traktuje się go znacznie łagodniej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska