Są takie miejsca w Janikowie, w których przechodzień czuje się jak w galerii plastyków amatorów. Na ścianach bloków, sklepów, a także na murach stadionu figurują przeróżne mniej lub bardziej wyrafinowane dzieła. Są tu szlaczki, różne kombinacje liter. Nie brakuje przekleństw, rysunków męskich genitaliów oraz haseł obraźliwych kreślonych pod adresem policji.
Co to jest "HWDP?
- Synek zapytał mnie kiedyś, co to jest "HWDP". Nie rozumiał, gdy mu tłumaczyłam, że to napisał ktoś, kto bardzo nie lubił policjantów. A ja nie chciałam używać przy dziecku brzydkich słów - opowiada matka sześcioletniego chłopczyka.
Emeryt, który często spaceruje po osiedlu, również jest zdegustowany tym, co się wyrysowuje na ścianach bloków.
- Najgorsze jest to, że człowiek powoli przyzwyczaja się do myśli, że ten problem już nigdy u nas nie zniknie. Szkoda tylko tych pieniędzy, które w ostatnim czasie nasze miasto wydało na nowe elewacje bloków - usłyszeliśmy. Dziwi się, że liczne na osiedlu kamery nie wychwyciły jeszcze wandali.
Anonimem w anonimowych twórców
Temat ten poruszył na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Janikowie radny Krzysztof Kotwikowski. Burmistrz Andrzej Brzeziński wyznaje, że bardzo trudno złapać grafficiarzy. Zapewnia, że monitoring w mieście działa i jest sprawny, ale wykrycie sprawcy na podstawie nagrań bywa niemożliwe.
- Trudno jednak rozpoznać sprawcę, jeśli stoi tyłem do kamery i ma na przykład założony na głowę kaptur. Złapanie go jest nierealne - tłumaczył na sesji burmistrz.
Pozostaje więc liczyć na dużo sprawniejsze oczy mieszkańców Janikowa. Z pewnością wielokrotnie widzieli ze swych okien, jak młodzież z kapturami na głowach tworzy "dzieła swojego życia".
Zachęcamy mieszkańców, by dzwonili na policję i informowali o aktach wandalizmu. Funkcjonariusze wielokrotnie na naszych łamach przekonywali, że reagują także na anonimowe głosy.