MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Janina Paradowska - Czysta polityka - "Uciążliwe weto"

janina paradowska
Dość niespodziewanie zaniosło się nam na debatę konstytucyjną. Prowokuje ją premier Donald Tusk mówiąc: tak się rządzić nie da.

Premier ma oczywiście na myśli głównie relacje: prezydent - premier, które mu w sposób oczywisty doskwierają. Rzeczywiście tak źle, jak obecnie nigdy nie było. Były napięcia, były szorstkie przyjaźnie, a nawet ostre spory. Nie było jednak permanentnego, pełzającego konfliktu.

Czy jednak pomysł: ten, kto wygrywa wybory, ten rządzi, jest pomysłem do zrealizowania? Nie bardzo zresztą wiadomo, które wybory. Większość parlamentarna jest wybrana w wyborach powszechnych i prezydent też, a więc ma mandat silny. Jest to zaszłość, którą odziedziczyliśmy po początku lat 90., kiedy wymyślono wybory powszechne po to, żeby Tadeusza Mazowiecki pokonał Lecha Wałęsę, co było nie tylko brakiem politycznej wyobraźni, ale w ogóle brakiem wyobraźni jakiejkolwiek.

Silnemu mandatem prezydentowi przydano więc silny instrument, jakim jest weto. Instrument wyjątkowo destrukcyjny. Premier Tusk najwyraźniej prezydenckiego weta się boi, gdyż do wielu przedsięwzięć, zwłaszcza realnie reformujących ochronę zdrowia czy gospodarkę, większości do odrzucenia go może nie uzbierać. Lewica i Demokraci nie mogą zawsze głosować z PiS za prezydentem. Nie mogą jednak popierać zmian w ich przekonaniu liberalnych, jeżeli na dodatek mają zasadniczy kłopot z określeniem swej lewicowości. Coś więc zrobić się da, ale sporo zamierzeń może przepaść.

Obecny bliźniaczy układ władzy jest jednak wyjątkowy. Czy jest więc sens zmieniania konstytucji, gdy mamy do czynienia nie z procesem destrukcji państwa, ale z wypadkiem przy pracy, który oczywiście może potrwać jeszcze do końca kadencji prezydenta czy obecnego rządu? Czy Polsce rzeczywiście potrzebny jest system prezydencki? Gdyby się na niego zdecydowano na początku lat 90 - tych, może miałby sens. Teraz państwo i jego struktura przygotowane są do silnej władzy wykonawczej skoncentrowanej w rządzie. To rząd jest z reguły silniejszy w pojedynkach z prezydentem praktycznie we wszystkich sferach. Pozostaje tylko kwestia owego weta. Poprzednicy Lecha Kaczyńskiego go nie nadużywali. Wypada mieć nadzieję, że nawet, jeżeli prezydent kilka razy spróbuje, to się sparzy. Rząd jest popularny, a prezydent nie, społeczeństwo konfliktów nie lubi i tego, kto woła tylko: nie pozwalam, wcale nie pochwali i reelekcją nie nagrodzi. Tak więc prezydent też jest w pułapce weta. Weto wcale nie daje mu komfortu sprawowania władzy. O konstytucji warto więc dyskutować, bo wymaga ona niewątpliwie zmian. Jeżeli jednak dyskusja miałaby dotyczyć głównie relacji: prezydent - premier, to będzie ona zbyt uboga, by nazwać ją prawdziwą debatą konstytucyjną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska