Wniosek o pozbawienie prawa kierowania spółkami, spółdzielniami, firmami państwowymi, fundacjami oraz zasiadania w ich radach nadzorczych złożyło czworo wierzycieli Janturu. Rozpatrzył go Sąd Rejonowy we Włocławku.
Przeczytaj także:Jantur - prokuratura prowadzi śledztwo, syndyk sprzedaje majątek
Wnioskodawcy powoływali się na skalę oszustwa, dokonanego przez kierowaną przez Romana Ch. spółkę i liczbę pokrzywdzonych osób, uznając że zastosowanie najwyższej kary - 10 lat - jest zasadne.
Przypomnijmy: Nieszawska spółka Jantur skupowała zboże od rolników z całej Polski i nie zapłaciła za nie. Wierzycielami upadłego 1 lipca ubr Janturu są nie tylko rolnicy, ale tez dostawcy paliwa, części do samochodów i inni.. Pokrzywdzonych jest kilkaset osób na łączną kwotę ok. 80 mln złotych.
Sędzia Jerzy Rażewski podkreślił, że wnioskowana kara jest dotkliwa, bo eliminuje na długi okres z życia gospodarczego, ale jednocześnie wskazał na wysoki stopień winy umyślnej oraz stopień pokrzywdzenia wierzycieli. Winą Romana Ch. było umyślne zwlekanie przez kilka lat - jak zaznaczył sędzia - z ogłoszeniem upadłości firmy, podczas gdy ustawodawca mówi o terminie dwutygodniowym, by krzywda wierzycieli była jak najmniejsza. Nie znalazł uzasadnienia dla mniejszej kary lub oddalenia wniosku. Przychylił się do tego, co wnioskowali wierzycieli, a ponadto zasądził pokrycie kosztów sądowych przez Romana Ch., którego nie było na rozprawie.
Postanowienie nie jest prawomocne. Były prezes Janturu może złożyć apelację.
Ten sam sąd rozpatrywał identyczny wniosek przeciwko Kamili Ch., członka rady nadzorczej, której także nie było na rozprawie, podobnie jak jej adwokata.
Sąd oddalił wniosek wierzycieli argumentując, że zakaz, o jaki wnioskowali (także na 10 lat) nie może być zastosowany w stosunku do członków rady nadzorczej. Pozbawić prowadzenia działalności gospodarczej można tylko członków organu zarządzącego, a więc zarząd. To postanowienie także nie jest prawomocne.
Czytaj e-wydanie »