- W pierwszej połowie zabrakło nam skuteczności. Po przerwie zagraliśmy gorzej. Stracona bramka to był zbiór błędów. Potem rywale skutecznie się bronili i wyprowadzali groźne kontry, a my atakowaliśmy nieporadnie. Teraz mamy trzy dni, by podnieść się mentalnie do meczu ligowego - skomentował Marcin Kaczmarek, trener Olimpii.
- Chcieliśmy powojować w pucharze. Coż, nie udało się. O naszej porażce zdecydowały błędy indywidualne. Doszło do zespołu wielu młodych zawodników, wkroczenie do dorosłej piłki bywa trudne. Myślimy więc teraz już o nadchodzących rozgrywkach ligowych - powiedział Grzegorz Kapica, opiekun drużyny z Chojnic.
Awans do kolejnej rundy wywalczyły natomiast drużyny z Bydgoszczy, Rypina i Torunia /
- Pierwsza połowa nie była najlepsza w naszym wykonaniu, szczególnie jeśli chodzi o grę w ataku. Po przerwie prezentowaliśmy się całkiem inaczej. Byliśmy blisko rywala, graliśmy agresywnie. Efektem takiej postawy były zdobyte bramki. Mieliśmy jeszcze kilka okazji, by poprawić wynik, ale zabrakło skuteczność - tłumaczy Janusz Kubot, szkoleniowiec Zawiszy.
- W trudnych warunkach na boisku rządził przypadek. Na szczęście nie wypaczył on wyniku. Wygraliśmy zasłużenie, grając cały czas w szybkim tempie. Zwłaszcza dobrze zagrała linia obronna i, oczywiście, Piceluk. Za dwa tygodnie w rundzie wstępnej zmierzymy się z Sokołem Kleczew - powiedział Sławomir Suchomski, trener Lecha.
- W piłkę to zagraliśmy na serio dopiero po przerwie. Zaczęliśmy biegać, było więcej zaangażowania i determinacji. Cieszę się że Tomek Grudzień podtrzymuje dobrą skuteczność. Mamy teraz dwa dni, żeby wyeliminować niedociągnięcia w naszej grze - mówi Dariusz Durda, szkoleniowiec Elany Toruń.