Anwil Włocławek - Legia Warszawa 77:85
Kwarty: 14:21, 23:15, 22:21, 18:28
Anwil: Petrasek 14 (2), Michalak 14 (2), Nelson 6 (2), Ongenda 4, Łączyński 2 - Turner 24 (2), Williams 11, Sulima 2, Gruszecki 0, Pipes 0.
Legia: Pluta 20 (6), Kolenda 16 (4), Silins 16 (3), Radanov 14, Vucic 5 - Onu 9 (1), Grudziński 3 (1), Sykes 2, Wilczek 0.
W pierwszej kwarcie włocławianie słabo bronili na dystansie. Pozwolili legionistom trafić aż pięć trójek. Nie dziwiło więc, że po dziesięciu minutach mieli siedem punktów mniej.
W drugiej odsłonie niewiele się zmieniło. W kolejnych trzech minutach zawodnicy Anwilu dali sobie rzucić kolejne trzy trójki i przegrywali 20:30. W końcu z dystansu zaczęli trafiać też gospodarze i odrabiać straty. Na przerwę schodzili prowadząc jednym punktem (37:36).
Zobaczcie także
Po przerwie kibice oglądali jeszcze lepsze widowisko. Była zacięta walka o każdą piłkę, odpowiedź: kosz za kosza. Żadnej z ekip nie udało się wywalczyć większej przewagi. Losy meczu rozstrzygnęły się po 37. minucie. Wtedy Anwil prowadził 75:74. Jednak od tego momentu włocławianie stanęli w ofensywnie. Z kolei warszawianie byli świetnie dysponowani rzutowo. Trafili Andrzej Pluta, Ojars Silins i Aleksa Radanov. W sumie legioniści trafili aż 15 trójek przy ośmiu włocławian.
To była już czwarta porażka ligowa Anwilu we własnej hali. Jeśli w niedzielę Trefl Sopot wygra w Toruniu to przewaga włocławskiego zespołu zmaleje do jednego punktu.
Dodajmy, że Kamil Łączyński rozegrał 500. mecz na boiskach polskiej ekstraklasy! Gratulacje!
W następnej kolejce Anwil zagra na wyjeździe z Górnikiem Wałbrzych.
