Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jarosław Zyskowski: - PC SIDEn był drużyną ofensywy, a nie obrony

(jp)
Czy trenber Jarosław Zyskowski nadal będzie pracował w Toruniu?
Czy trenber Jarosław Zyskowski nadal będzie pracował w Toruniu? Paweł Skraba
Zespół powoli zaczynał funkcjonować tak, jak sobie to wyobrażałem. Dopiero teraz zaczynamy z zawodnikami rozumieć się bez słów - mówi po sezonioe trener Polskiego Cukru SIDEn Jarosław Zyskowski.

- PC SIDEn nie zagra w play off, ale i nie spadnie z I ligi. Jest Pan zadowolony?
- Cieszę się, że na koniec rundy zespół zagrał jedno z najlepszych spotkań i wytrzymał psychicznie presję. Szkoda natomiast, że zwycięstwo nie dało nam awansu, w sumie zabrakło nam jednego wygranego meczu, żeby walczyć dalej. W debiutanckim sezonie zespół zapewnił sobie jednak spokojne utrzymanie, to także jest pewien sukces. Dla działaczy to materiał do przemyśleć, ale także sporo czasu na przygotowania do kolejnego sezonu. Myślę, że to pozwoli uniknąć błędów z minionych rozgrywek.

- Jak Pan ocenia swoje dwa miesiące w Toruniu.
- Jestem zadowolony. Mieliśmy bardzo ciężkie wyjazdy do Radomia, Siedlec czy Gdyni. Trudno było wyrwać coś na wyjeździe, a tego nam właśnie zabrakło do miejsca w ósemce. Zespół powoli zaczynał funkcjonować tak, jak sobie to wyobrażałem. Dopiero teraz zaczynamy z zawodnikami rozumieć się bez słów.

- Na pierwszej konferencji powiedział Pan "nie uwierzylibyście, gdybym powiedział, jaki cel sobie postawiłem". Teraz może Pan to zdradzić.
- Chciałem, a może raczej marzyłem nie tylko o awansie do play off. Liczyłem, że wtedy zespół zagra już na luzie i będzie w stanie sprawić kilka niespodzianek. Chciałem spróbować powalczyć o finał I ligi. Okazało się, że zbyt mocno opierałem się na opiniach o potencjale zespołu, a rzeczywistość nie do końca je potwierdziła. Inna sprawa, że I liga jest specyficznymi rozgrywkami, dla mnie był to debiut na tym poziomie i także pewnych rzeczy dopiero musiałem się nauczyć.

- Wiele słów poświęcił Pan wtedy także Dawidowi Przybyszewskiemu.
- Chciałem, żeby zagrał bliżej kosza, uważałem, że on może być wielkim atutem zespołu. Nie udało się. Przyznaję, że to chyba moja największa porażka.

- Chciałbym Pan dalej prowadzić Polski Cukier SIDEn w I lidze?
- Zobaczymy. Skończyliśmy dopiero sezon, było sporo emocji, musimy trochę odpocząć, potem podsumować pewien etap współpracy. Wiem, że jest w Toruniu chęć awansu do ekstraklasy i to dla każdego trenera jest ekscytujące.

- Co należałoby zmienić w drużynie, żeby walczyć skuteczniej o play off?
- Korekty są niezbędne, nie wszyscy zawodnicy wywiązali się ze swoich zadań. Nie chciałbym jednak mówić o konkretach. Na dziś jestem zadowolony z ostatnich tygodni. Chcę podziękować koszykarzom, a nie ich teraz rozliczać.

- Skąd brały się zrywy i nagłe przestoje w grze drużyny? To był chyba największy problem w ostatnich meczach?
- Zwłaszcza w meczach wyjazdowych. Wiem, że dziennikarze i kibice liczą punkty i rekordowe porażki, ale dla mnie to nie było najważniejsze. Skoro przegrywamy w Stargardzie 15 punktami i widzę, że nic już nie zrobimy, to chcę oszczędzić siły liderów i daje szansę zmiennikom. To była jedyna szansa, żeby sprawdzić wszystkich graczy, poznać możliwości całego zespołu.

  • Obrony chyba też nie zdążył Pan poprawić?
    - Ten zespół z natury był bardzo ofensywny. Zawodnicy najpierw myśleli o zdobywaniu punktów, potem o obronie, a w koszykówce jednak powinno być odwrotnie. Trochę równowagi wprowadził Radosław Plebanek, potem z każdym meczem staraliśmy się grać lepiej w defensywie. Celem był taki jej poziom, jak w czwartej kwarcie spotkania ze Startem Lublin. Ten najważniejszy mecz wygraliśmy właśnie obroną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska