Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jaś z Bydgoszczy jest chory na raka. Jego życie wyceniono na 650 tys. zł. Tyle kosztuje lek ratujący życie

pio
Tak Jasiu wyglądał jeszcze parę miesięcy temu. Choroba bardzo go zmieniła. Teraz już tak często się nie uśmiecha.
Tak Jasiu wyglądał jeszcze parę miesięcy temu. Choroba bardzo go zmieniła. Teraz już tak często się nie uśmiecha. Archiwum rodzinne
Mówi się, że życie jest bezcenne, ale rodzina 13-letniego chłopca wie, ile ono kosztuje. Janek musi dostać lekarstwo za 650 tys. zł. Inaczej nie pokona choroby.

Tutaj możesz pomóc: >> kliknij <<

Jasiu pomagał tacie zbudować domek na drzewie. Taki, o jakim marzą małe dzieci. Parę dni później chłopca zaczęło coś boleć w pachwinie. Rodzice myśleli, że to przeciążenie daje o sobie znać, bo przecież ich syn tak dzielnie pracował przy stawianiu domku. Ale to było coś gorszego.

Nie od razu mama i tata usłyszeli diagnozę. Najpierw lekarz zapisał antybiotyk, lecz lekarstwo nie pomagało, a ból się nasilał. Doszła gorączka, utrata wagi. Specjaliści podejrzewali, że to reumatyzm. Ból dalej dawał się we znaki. Chłopiec dostał skierowanie na badania kardiologiczne do szpitala dziecięcego.

Mała Stefania jest chora na raka

- Z badań wynikało, że Jaś ma powiększoną wątrobę, a w pobranej krwi znaleziono blasty - wspomina pan Krzysztof, ojciec chłopca.

Leczenie przez 2 lata
22 lutego 2016 to najgorszy dzień życia rodziców. Wtedy dowiedzieli się, że Jasiek ma ostrą białaczkę limfoblastyczną. Szok, niedowierzanie, łzy, no i pytanie: dlaczego? - Dopiero po kilku dniach oswoiliśmy się z myślą, że to żadna pomyłka, co się teraz dzieje - opowiada dalej ojciec chłopca.

Lekarze ze szpitala im. Jurasza zdecydowali, że Jasiu zostanie poddany chemioterapii. Leczenie zostało rozpisane na 2 lata. Chłopiec, teraz 13-latek, bywał w domu, gdy jego stan się poprawiał.

Każde wyjście do domu jest bardzo drogie, bo drogie są leki oraz środki sterylizacyjne. Specjalna dieta, łagodna dla wątroby, też kosztuje. To jednak nieważne. Ważne, żeby mały wrócił do domu. Mama, tata i starszy brat Sebastian czekają na Janka.

Wszystko było na dobrej drodze i wyglądało na to, że mały pacjent na stałe opuści szpital, wreszcie zamieszka w swoim domu i będzie spał na swoim, a nie szpitalnym łóżku. Gdyby wszystko szło zgodnie z planem, 29 lipca opuściłby „Jurasza”. Nastąpił jednak nieoczekiwany zwrot akcji i rak znowu zaatakował organizm 13-latka. Lekarze mówią wprost: - Ratunkiem dla państwa syna jest lekarstwo o nazwie Blinatumomab.

Problem w tym, że lek nie jest refundowany. Rodzina sama musi go kupić. I by go kupiła, gdyby nie powalająca z nóg cena lekarstwa. Terapia, która mogłaby pomóc Jankowi, kosztuje około 650 tysięcy złotych. - A my na koncie mamy zero złotych na ten cel - przyznaje pan Krzysztof.

Na razie jego syn i tak nie mógłby dostać lekarstwa. - Jest w tzw. dołku, ma złe wyniki - dodaje mężczyzna. - Miał zakażenie krwi. Był leczony antybiotykiem.

Stan bydgoszczanina musi się poprawić. Pacjent musi też przejść kolejne bloki chemii, zgodnie z rozpisanym leczeniem. Dopiero wtedy otrzymałby lekarstwo.

Cera idealna. Czy warto używać kosmetyków z witaminą C?

Źródło:
TVN

Kolekcja figurek
Jak Janek wyzdrowieje, chciałby dokończyć zbierać kolekcję figurek zawodników wrestlingu. Kto może, niech pomoże. Pieniądze na lek zbiera fundacja „Kawałek Nieba”, konto Bank BZ WBK 31 1090 2835 0000 0001 2173 1374, tytułem: „536 pomoc dla Jasia Wajer”.

Więcej informacji o Jasiu można poczytać na stronie https://www.kawalek-nieba.pl/jas-wajer/

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska