
W nocy z 30 na 31 grudnia Remigiusz miał przy sobie pęk kluczy, telefon komórkowy marki Meizu Note 3, portfel z dokumentami, kartą bankomatową, zdjęciem dziewczyny i prawem jazdy. Klucze, znaleziono w punkcie widokowym na Kępie Bazarowej. Miały oderwaną smycz.
- Ostatnie logowanie telefonu jest zarejestrowane z dokładnością do około 500 m i było na starówce (nocą - red.). Karty płatnicze Remek miał przy sobie. Jest wgląd i nie było z nich transakcji - podaje pani Joanna.

Jak relacjonuje, psy policyjne nie podjęły tropu. - Psy weszły po 3 dniach do klubu. Na punkcie widokowym były chyba po 5 od dnia zaginięcia - określa narzeczona. Jeśli chodzi o nagrania z monitoringu, stuprocentową pewność pani Joanna ma co jednego: widzi Remigiusza na obrazie z kamery hotelu Gotyk (godzina 00.40), gdy idzie ulicą Kopernika w stronę placu Rapackiego. Co do nagrania z mostu na Wiśle (starego) ogranicza się ono do 15 sekund. Tu pewności narzeczona już nie ma. Podobnie jak do obrazu przy zejściu z mostu.
- Słaba jakość nagrania, w dodatku kolory w skali szarości. Po ruchach jedynie mogę określić, że w 80 procentach mógł to być Remek - tłumaczy.
Na nagraniu z tarasu widokowego pani Joanna zaginionego nie rozpoznała już wcale. Jak relacjonuje, widać na nim tylko światła samochodu.
Scenariusze jak zaplanowana ucieczka czy wyjazd za granicę pani Joanna wyklucza.
Remek ma 185 cm wzrostu i waży ok. 100 kg. Ma ciemne włosy, zielone oczy.