Kupiec zamierza wydzierżawić od miasta całe targowisko i za 350 tysięcy złotych postawić na nim 20 drewnianych, estetycznych domków.
Pawilony jeszcze latem
- Myślę, że w 2-3 tygodnie podpiszę z miastem umowę dzierżawy. Pierwszych pięć pawilonów mam zamiar postawić do końca sierpnia. Następne w przyszłym roku. Każdy będzie mnie kosztował 15 tys. zł. - mówi Stanisław Szyszka.
Drewniane "budki" mają zastąpić szpetne foliowe stragany. Większość kupców przychylnie patrzy na inicjatywę Stanisława Szyszki, który od lat pracuje z nimi po sąsiedzku. Ten zaś przekonuje, że handlowcy prowadząc interes w jego "domkach" będą płacili o około 40 proc. niższe stawki niż teraz Miejskiemu Przedsiębiorstwu Gospodarki Nieruchomościami.
Do trzech razy sztuka?
- Całkowita kwota za dzierżawę oraz utrzymanie stoiska nie powinna przekroczyć 600 zł miesięcznie - szacuje Stanisław Szyszka.
Są jednak kupcy, którzy spodziewają się podwyżki "czynszu". Anonimowo mówią, że teraz płacą mniej niż 600 złotych i nie opłaci im się dzierżawienie nowego pawilonu.
- A być może będziemy zmuszeniu pawilony wydzierżawić, bo inaczej Stanisław Szyszka, czyli nowy zarządca targowiska nie przedłuży z nami umowy i wylądujemy na bruku - obawia się jeden z kupców.
Czy tak będzie? Zapytany przez nas Stanisław Szyszka odpowiedział, że przy udziale Ratusza będzie starał się znaleźć inne rozwiązanie dla osób, które nie chcą wprowadzić się do nowych domków.
Rozwiązania problemu szpetnych straganów przy ulicy Cmentarnej szukano od dawna. Pomysł wybudowania w tym miejscu pawilonów w 2007 roku przedstawił Jacek Matuszczyk, ówczesny dyrektor zarządzającego wtedy targowiskiem Miejskiego Zakładu Użyteczności Publicznej. Inicjatywa spaliła na panewce. Do pomysłu w październiku 2008 roku wrócili urzędnicy. Ratusz wówczas chciał, żeby pawilony kupcy wybudowali z własnych pieniędzy.