
Michał Koj (Górnik Zabrze)
Fajnie, że nie tuła się po 1 lidze tylko rozwija umiejętności w Ekstraklasie. W meczu z Jagiellonią Białystok odpowiednio wykonał pracę w defensywie. Po przejęciu piłki na własnej połowie zagrał prostopadłą piłkę, po której niezawodny Igor Angulo zakończył emocje w tym spotkaniu.

Luka Zarandia (Arka Gdynia)
Zrobił show przeciwko Sandecji Nowy Sącz. Zapisał wprawdzie tylko asystę, ale za to ile jakości dał w poszczególnych akcjach. Bez wątpienia zasługuje na więcej minut. Przypomnijmy, że to jemu drużyna zawdzięcza zdobycie drugiego w historii Pucharu Polski.

Jakub Żubrowski (Korona Kielce)
Do siatki nie trafił, asysty nie zaliczył. Nie zmienia to jednak faktu, że bez niego nie byłoby wygranej nad Legią Warszawa i awansu na podium Ekstraklasy. Wykonał tytaniczną pracę w środku pola. Duże słowa uznania dla niego za tę jesień.

Mateusz Szwoch (Arka Gdynia)
Nie da się ukryć, że pośród kibiców Arki na próżno szukać fanów jego talentu. Jest za to sporo krytyków – w tym tych opierających się o konkretne statystyki ("ze Szwochem w składzie punktujemy tak, a bez niego tak"). W sobotę także oni (przede wszystkim oni?) na moment przekonali się do tego pomocnika. To dzięki niemu wynik nad Sandecją Nowy Sącz był taki wspaniały; nie zmarnował obu jedenastek.