Zmiana właściciela nieruchomości po banku PKO BP nie była sprawą łatwą. Joan Leslie Lane mieszka w Ameryce, jest w podeszłym wieku i sama nie była w stanie załatwić niezbędnych formalności, bo to wiązałoby się z licznymi podróżami. Zwróciła się więc do konsulatu polskiego w Nowym Jorku oraz wyznaczyła swoich pełnomocników.
Pierwotnie zakładano, że przekaże nieruchomość jakiejś organizacji amerykańsko-polskiej, która ma siedzibę w obu krajach i będzie mogła uczestniczyć w negocjacjach i załatwieniu formalności. Poszukiwania organizacji, za pośrednictwem której Joan Leslie Lane mogłaby bezpłatnie przekazać obiekt urzędowi miasta, zakończyły się fiaskiem. Kobieta podjęła więc decyzję o bezpośredniej sprzedaży. We wtorek burmistrz miasta podpisał umowę kupna.
- Z punktu widzenia miasta jest to korzystniejsza transakcja. Nie mamy żadnych zobowiązań co do zagospodarowania budynku czy też zakazu sprzedaży nieruchomości. Chciałbym jednak by kamienica została w rękach miasta. Moralnym obowiązkiem jest powieszenie tablicy, która uczci dotychczasową właścicielkę oraz jej niezwykły gest - mówi burmistrz Roman Tasarz.
Miasto kupiło połowę kamienicy. Problem jednak w tym, że nie wiadomo, która część jest czyja.
- Rozpoczęliśmy negocjację z__drugim właścicielem na temat przejęcia jego udziałów. Od pełnomocnika uzyskaliśmy informację, że jest taka możliwość, ale bez taryfy ulgowej, czyli za około 100 tysięcy dolarów. Nie mamy jednak w budżecie zarezerwowanych pieniędzy na zakup nieruchomości. Poza tym nie wiem czy byłby to dobry interes, bo kamienica wymaga sporych nakładów, a miasto nie będzie miało z niej zysków, bo planowaliśmy tu utworzyć salę konferencyjną, filię biblioteki czy salę ślubów - mówi Tasarz.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że zakupem kamienicy zainteresowana jest osoba prywatna, która chce tu otworzyć hotel i restaurację. Niewykluczone, że miasto zamiast dokupić udział to sprzeda ten, który już ma.