W prywatnej kamienicy w centrum Bydgoszczy znajduje się 16 mieszkań. Teraz najemcy - a wielu mieszka tutaj dziesiątki lat - powinni się wyprowadzić. W najgorszej sytuacji jest niepełnosprawny 64-latek.
- To mój brat - mówi mieszkanka województwa zachodniopomorskiego. - Cierpi na autyzm i schizofrenię, ale jest prawie samodzielny. Codziennie do niego dzwonię. Odwiedzam go sporadycznie, ale nasze rodzeństwo robi to regularnie. Dbamy, żeby niczego mu nie brakowało, łącznie z lekarstwami. Pomagamy mu w sprawach urzędowych. O wizytach u lekarza przypominamy. Jego problemu mieszkaniowego nie damy rady jednak rozwiązać.
Po śmierci mamy
Kobieta opowiada: - Mama w latach 70-tych dostała przydział na 2-pokojowe mieszkanie. Zadbała, żeby mój chory brat po jej śmierci mógł tam mieszkać. W latach 90-tych załatwiła formalności dotyczące kwaterunku. Zmarła w 2001 roku. Myśleliśmy z bratem, że pod tym adresem będzie mieszkał do końca życia. Sytuacja zmieniła się jesienią 2023 roku.
Okazało się, że kamienica ma nowego właściciela. - Znaleźli się spadkobiercy posesji. Po paru miesiącach dowiedzieliśmy się, że sprzedali budynek kolejnemu inwestorowi. Wiemy, że to ktoś z Bydgoszczy i że ma inne plany odnośnie swojej kamienicy. Najpierw chce, aby opustoszała. Etapami próbuje pozbyć się ludzi. Później pewnie wyremontuje mieszkania i sprzeda albo wynajmie już za o wiele wyższe stawki.
Czytelniczka kontynuuje: - Nowy inwestor na początku 2024 roku wysłał do sześciu z 16 najemców wypowiedzenia umowy najmu. Lokatorzy mieli wyprowadzić się do końca kwietnia. Z tego, co wiem, wszyscy wciąż mieszkają. Inwestor działa nielogicznie. Najpierw wysyła najemcom wypowiedzenia, wierząc, że od połowy wiosny ci ludzie nie będą tutaj przebywać, a potem dostarcza im zawiadomienia o podwyżkach opłat. Ostatnie podwyżki mają zacząć obowiązywać od połowy wakacji.
Krewna 64-latka podaje przykład: - Brat płaci za 37-metrowe mieszkanie 680 złotych czynszu. Nie ma zadłużenia. Od maja wszyscy zapłacą więcej. Kolejna podwyżka jest przewidywana w sierpniu. Wtedy czynsz w przypadku brata wzrośnie do ponad 900 zł.
Nasza rozmówczyni dodaje, że dla niego ponad 200 zł różnicy to sporo. - Przedtem brat pracował, ale ze względu na stan zdrowia przeszedł na rentę. Dostaje 1600 zł na rękę. Rok brakuje mu do emerytury. Do niedawna otrzymywał także dodatek mieszkaniowy. Opłaty stanowią jedną kwestię. Druga dotyczy tego, że brat nie chce wyprowadzić się z Bydgoszczy. Kto zna osoby z autyzmem, ten wie, że nie cierpią zmian. Brat ledwo zaakceptuje przeprowadzkę. My, rodzeństwo, mieszkamy daleko od niego. Też jesteśmy w podeszłym wieku. Nie weźmiemy go do siebie na stałe.
Rencista bez szans
Marne szanse, żeby rencista, żyjący za 1600 zł miesięcznie, znalazł na wolnym rynku mieszkanie do wynajęcia i żeby wystarczyło mu na opłaty, leki i na życie.
Próbowaliśmy dodzwonić się do właściciela nieruchomości. Nie odbierał, na sms-a też nie odpowiedział.
Zrzeszenie Właścicieli i Zarządców Domów z Bydgoszczy temat zna, gdyż przez kilkadziesiąt lat, do czasu zmiany właściciela w zeszłym roku, zajmowało się administracją budynku. Nowy inwestor ze zrzeszeniem nie chciał współpracować. W ZWiZD tłumaczą, że właściciel ma prawo usunąć najemców, ale przestrzegając prawa.
Zdaniem eksperta
- Przepisy ustawy o ochronie praw lokatorów się kłaniają - mówi przedstawiciel zrzeszenia. - Podwyższanie czynszu lub innych opłat za używanie lokalu, z wyjątkiem opłat niezależnych od właściciela, nie może być dokonywane częściej niż co pół roku. Sprawa lokatorów kamienicy pewnie znajdzie finał w sądzie. Najlepiej byłoby, gdyby niepełnosprawny najemca złożył wniosek do Urzędu Miasta Bydgoszczy o przyznanie mieszkania z zasobów gminy.
