https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jednym smakuje, innym nie, czyli co jedzą pacjenci szpitala w Inowrocławiu?

(dan)
Co o wyżywieniu serwowanym w inowrocławskim szpitalu sądzą pacjenci?
Co o wyżywieniu serwowanym w inowrocławskim szpitalu sądzą pacjenci? www.sxc.hu
Sprawdziliśmy, co o wyżywieniu serwowanym w inowrocławskim szpitalu sądzą pacjenci. Wybraliśmy się więc na spacer po oddziałach.

Większość pacjentów, z którymi rozmawialiśmy, nie narzekała specjalnie na posiłki, które otrzymują. - Na śniadanie dostaję kleik i papkę. Fakt, nie są zbyt smaczne, ale dietetyk zaleca, więc się je. Jestem po zabiegu, więc muszę jeść tylko posiłki lekko strawne. To zrozumiałe - zdradza jedna z kobiet.

Ryszard Majerowski z Inowrocławia w ogóle nie narzeka: - Jestem najedzony i zadowolony z tego, co dostaję na śniadania, obiady i kolacje. Wszystko mi smakuje. No, może poza zupą szczawiową. Ale jej po prostu nie lubię. Inne zupy były w porządku - wyznaje.

Jedna młodsza pacjentka mocno skrytykowała szpitalną kuchnię. - Moja dieta była taka, że musiałam jeść praktycznie same zupy. Były straszne, nie do zjedzenia, bez smaku, podawane na plastikowych tacach. Na śniadania bywają mielonki, które już nieapetycznie wyglądają. Ziemniaki są zimne. Jedynie budyń da się zjeść. Żywię się tu praktycznie tylko tym, co mama mi przynosi - zdradza.

Przeczytaj również: Szpitalna dieta w regionie, czyli najedz się za 7 zł

- Na każdym oddziale mamy dietetyczkę. Żywienie jest zamawiane zgodnie z zaleceniami jej i lekarza - tłumaczy Ewa Dynowska, naczelna pielęgniarka szpitala.

- Gusta żywieniowe Polaków są różne. Jeden lubi bardziej gorące potrawy, inny bardziej słone. Dieta szpitalna generalnie jest jałowa, mało słona, z niewielką ilością przypraw - zauważa Ireneusz Beśka, główny specjalista ds. techniczno-administracyjnych w inowrocławskim szpitalu. Dzienna stawka żywieniowa wynosi tu 14,40 zł brutto.

- Dobrze byłoby, gdybyśmy mieli o 2 lub 3 złote więcej. Fundusz nam nie płaci za wyżywienie, tylko za procedury. Chcielibyśmy podawać obiady takie, jak doktor Pawłowicz w Centrum Onkologicznym w Bydgoszczy. Gdybyśmy mieli tak finansowane świadczenia jak onkologia, to też mielibyśmy podobną kuchnię. Jednemu z radnych kiedyś powiedziałem, że gdybyśmy mogli pozwolić sobie na stawkę w wysokości 40 złotych, to raz w tygodniu podawalibyśmy pacjentom nawet kawior na śniadanie - opowiada Ireneusz Beśka.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
Pensioner

Kiedy jest się poważnie chorym i leczonym tylko kroplówką przez kilka dni, to nawet kleik wydaje się "niebem w gębie".Tylko żeby to jedzonko było ciepłe. 

a
a mi smakowało
W dniu 28.08.2013 o 08:59, Piotr napisał:

Nie wiem jak jest teraz,ale w 2009 byłem tydzień i tylko była mielonka,śniadanie mielonka,kolacja mielonka,i tak na okrągło.

 

A ILE PŁACIŁEŚ ZA TO WYŻYWIENIE? NIE PASOWAŁO  TO TRZEBA BYŁO SOBIE ZAMÓWIĆ W "ROMIE"  TATARKA. SZYNKĘ W GALARECIE ZE SZPARAGAMI I  KANAPKI Z KAWIOREM. W DOMU WPIEPRZASZ BYLE CO A TAM PRZESMRADZASZ.                                                                                                                                                                    

P
Piotr

Nie wiem jak jest teraz,ale w 2009 byłem tydzień i tylko była mielonka,śniadanie mielonka,kolacja mielonka,i tak na okrągło.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska