Mieszkańcy Czadu dożywają średnio 43 lata
- Jedziemy pomóc - zadeklarowali medycy z Torunia i Wrocławia, którzy 1 listopada wybierają się do Afryki Środkowej. Do szpitala Dono Manga, który ma ośmiu pielęgniarzy i ani jednego stałego lekarza, zabierają 400 kg sprzętu.
Nie ma wody, prądu
Na pomysł wyprawy wpadła Katarzyna Gieryn, rezydentka w trakcie specjalizacji z położnictwa i ginekologii.
- Pacjenci dowiedzieli się o naszych planach pocztą pantoflową. Czekają od kilku miesięcy - opowiada lekarka. - Mało kto zdaje sobie sprawę, że istnieją jeszcze kraje z 25 proc. śmiertelnością wśród dzieci. Że są na świecie miejsca, w których ludzie nie potrafią pisać i czytać. Nie mają prądu, wody czy możliwości przemieszczania. To, co zrobimy w Czadzie jest kroplą w morzu potrzeb. Nie uratujemy milionów żyć, ale przeprowadzimy około pięćdziesiąt operacji. Ważne, żebyśmy rozmawiali o tym, co się tam dzieje. Nie zapomnieli o mieszkańcach Czadu.
Oprócz Katarzyny Gieryn, do Afryki wybierają się również prof. Marek Jackowski (specjalista chirurg), dr Jacek Piątkowski (chirurgia ogólna), dr Robert Mielcarek (anestezjologia i intensywna terapia), dr Ewa Sztuczka, instrumentariuszka. Toruńskim medykom będzie towarzyszył lekarz Krystian Karbowski, rezydent w trakcie specjalizacji z anestezjologii i intensywnej terapii w Szpitalu Wojskowym we Wrocławiu.
Zobacz także: W jednym pokoju mieszka czworo dorosłych osób. Barierami są niepełnosprawność i zbyt wąskie schody do domu
Misja potrwa trzy tygodnie
- Pamiętam pomoc trafiającą do nas w postaci leków i sprzętu medycznego. Dzięki niej mogliśmy pracować w okrutnych latach 80. - wspomina prof. Marek Jackowski, który przewodzi wyprawie. I podkreśla: - To bardzo ważne, abyśmy oddali teraz tę pomoc społeczeństwom uboższym. Będziemy operowali całe dnie. Czad ma 1 280 tys. km kw. powierzchni, 9,5 mln mieszkańców i kilkunastu lekarzy. Jedziemy w silnym składzie. Zabieramy to, co najlepsze.
- Uczyliśmy się w latach 80. na zasadzie "szkiełka i oka", wracamy więc do starych dziejów - dodaje dr Robert Mielcarek. - Wychowano mnie tak, że liczą się nie tylko zielone, ale i "niebieskie" dolary. To wyjazd wolontaryjny, więc możemy zarobić trochę tych ostatnich.
Podczas misji lekarze przeprowadzą około operacje z zakresu chirurgii brzusznej, endokrynologicznej i onkologicznej.
- Byłem kiedyś w Etopii, widziałem biedę ludzi żyjących w warunkach, które dla nas są niewyobrażalne. A przecież Czad jest jeszcze biedniejszy - mówi dr Jacek Piątkowski. - Trochę boimy się sytuacji, których nie znamy z naszego podwórka medycznego. Tam mogą na nas czekać ludzie, dla których będziemy pierwszymi lekarzami. Rozmawialiśmy z kolegami, którzy jeździli do Ghany czy Kenii operować przepukliny. Te, które tam zobaczyli, dzisiaj w Polsce są praktycznie niespotykane. Nie będzie łatwo, ale mam nadzieję, że pomożemy jak największej ilości osób.
Misję wsparł finansowo samorząd województwa.
Projekt "Lekarze specjaliści dla Czadu" organizuje Fundacja Medici Homini, której prezeską jest Katarzyna Gieryn. Fundacja powstała przy Collegium Medicum UMK w Bydgoszczy przygotowała dwanaście wypraw lekarskich (m.in. do Zambii, Gambii, Gwatemali, Ghany, Ugandy, na Madagaskar).