Prof. Janczak Ocenia, że "ostateczne konsekwencje po przechorowaniu COVID-19 dopiero nas czekają".
- Niepokojące jest to, że wzrasta liczba chorych, którzy trafiają na nasze ostre dyżury z powodu zaostrzenia różnych schorzeń przewlekłych, co wiążemy też z przebyciem zakażenia wirusem SARS-CoV-2 - powiedział Janczak, który jest kierownikiem Kliniki Chirurgii Naczyniowej, Ogólnej i Transplantacyjnej Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.
Według obserwacji problem dotyczy głównie chorób sercowo-naczyniowych. Do szpitali trafia więcej osób m.in. z ostrym niedokrwieniem serca czy zaawansowanym wykrzepieniem tętnic.
- My tych chorych operujemy, ale efekty tego leczenia są zdecydowanie gorsze. Wynika to z choroby, z tego zakażenia wirusem, o którym, jak wiemy, powoduje uszkodzenie śródbłonka i zwiększa ryzyko zakrzepicy - powiedział prof. Janczak.
Groźne konsekwencje
Dodał, że w przypadku osób ze schorzeniami naczyń, w szczególności z chorobami tętnic, dochodzi do wykrzepiania. Wcześniejsze przebycie Covid-19 powoduje znaczne nasilenie choroby podstawowej pacjenta i lekarzy często są już bezradni wobec poinfekcyjnego nasilenia choroby naczyniowej.
We wrocławskim szpitalu uniwersyteckim stworzono odrębny oddział dla pacjentów, którzy nawet w trakcie zakażenia mogli być operowani z powodu ostrego nasilenia swej choroby podstawowej.
Źródło: PAP
