https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jeleń spacerujący po Wrocławiu: widok piękny, ale to niebezpieczne

Marcin Kruk
Jeleń szlachetny spacerował po Wojszycach
Jeleń szlachetny spacerował po Wojszycach Małgorzata Mitręga
Dzikie zwierzęta wchodzące do miasta to nie jest bliski kontakt z przyrodą. Dziki czy jeleń spacerujący ostatnio na Wojszycach mogą być niezwykle niebezpieczne. - Takie wchodzenie zwierząt do miasta, życie obok ludzi, jest dość nienaturalne i może być niebezpieczne - przekonuje dr Tomasz Kokurewicz adiunkt w Instytucie Biologii Środowiskowej Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Po co zwierzęta coraz chętniej pojawiają się we Wrocławiu i dlaczego to może być niebezpieczne?

Do widoku dzikich zwierząt w mieście wrocławianie zdążyli już się przyzwyczaić. Na Maślicach dzik wpadł do domu i poranił kobietę, Szczepin ma “swoje” lisy, dziki spacerują po al. Karkonoskiej. Ostatnio mieszkańcy ul. Klasztornej na Wojszycach obserwowali spacerującego tam jelenia szlachetnego. Ale chociaż takie widoki często wywołują życzliwe zainteresowanie, zdaniem specjalistów powinny mieszkańców miast niepokoić.

- Takie wchodzenie zwierząt do miasta, życie obok ludzi, jest dość nienaturalne i może być niebezpieczne. Zwierzęta powinny być w przyrodzie, a my w mieście. Wystarczy nie niszczyć ich siedlisk i wtedy pozostaną w swoim miejscu. Pandemia covid-19 pokazała to bardzo dobitnie - przekonuje dr Tomasz Kokurewicz adiunkt w Instytucie Biologii Środowiskowej Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.

Naukowiec podkreśla, że to ludzie wchodzą zwierzętom w szkodę zajmując i niszcząc ich siedliska. A one muszą gdzieś żyć, zatem wchodzą do miasta. Takie zbliżenie daje zresztą dzikim zwierzętom szereg korzyści. - Szczególnie ssaki drapieżne mogą łatwo zdobywać pożywienie, które łatwo znaleźć w niezamkniętych śmietnikach. Z ich punktu widzenia żerowanie w takich miejscach zamiast samodzielnego polowania, to jest oszczędność energii, co przekłada się m.in. na liczbę młodych i ich większą przeżywalność - wyjaśnia Kokurewicz.

Jednak z takimi nowymi mieszkańcami miast trzeba obchodzić się ostrożnie. Jelenie, podobnie jak dziki, przyzwyczajają się do człowieka, chociaż powinny przed nim uciekać. Bliskie bytowanie ludzi i dzikich gatunków może prowadzić do rozprzestrzeniania się chorób, których nosicielami są te zwierzęta. Ponadto ze względu na swoje wymiary kolizja drogowa z dzikiem czy jeleniem może być bardzo niebezpieczna. Tak jak kopnięcie przez np. przestraszone zwierzę. - Dzikie zwierzęta to istoty z zupełnie innego świata, innego porządku. I nigdy nie wiemy, co stojący spokojnie jeleń zrobi za chwilę - mówi Tomasz Kokurewicz.

Jak zatem powinni zachować się ludzie w przypadku spotkania z dzikimi dużymi zwierzętami? Dr Kokurewicz zaleca, by dbając o własne bezpieczeństwo odstraszać je ostrożnie i wtedy może wrócą tam, gdzie mieszkają.

- Litujemy się nad tymi zwierzętami, że one takie biedne, głodne i wtedy ludzie robią największy błąd. Zaczynają je dokarmiać i wkrótce sprawy przybierają bardzo zły obrót. Bardzo szybko zwierzęta zaczynają kojarzyć człowieka z łatwym zaopatrzeniem w żywność. I jeśli nie dostają jeść, to robią się agresywne. Tak było z niedźwiedzicą Magdą w Dolinie Roztoki, która nauczyła młode żebrać o jedzenie od ludzi. A kiedy tego jedzenia nie dostawały, robiły się agresywne i zaczynały turystom ściągać plecaki. Podobnie jest z modą na szopy. Pod wpływem np. filmu Pocahontas wielu Japończyków zapragnęło mieć takie zwierzę. Zaczęły być masowo sprowadzane do Japonii. Boom na te zwierzęta widać już także w Polsce. Ale ludzie zapominają, że to dzikie zwierzę i gdy dorasta robi się silne i agresywne - zaczyna gryźć dzieci, koty, psy. Zwykle takie historie kończą się smutno, bo zwierzęta albo trafiają do zoo, albo są zabijane - tłumaczy dr Tomasz Kokurewicz.

Wprawdzie przepisy nie nakazują zgłaszania wizyt dzikich zwierząt na osiedlach, jednak rzecznik straży miejskiej Waldemar Forysiak zaleca poinformowanie miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świat żegna Franciszka. Tłumy wiernych na Placu św. Piotra

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

R
ReadMore

Może po prostu oddajmy zwierzętom tereny, które im wcześniej ukradliśmy.

G
Gość
25 czerwca, 8:14, Gość:

Wkraczamy z tymi betonami na tereny zwierząt, a nie one na nasze.

To to trzeba upolować ... futro na zimę a resztę zjeść.

Panoszą się bo ludzie przestali polować a mięso podobne produkty kupują w hiper.

A
Ale to niebezpieczne

"Zwierzęta powinny być w przyrodzie, a my w mieście."

Pana doktora chyba trochę pogło. Las był siedliskiem ludzi przez miliony lat. Dopiero względnie niedawno zatracili oni umiejętność bytowania w nim. Ale nie należy się z tym godzić, bo takie zamknięcie się w mieście, z dala od naszego naturalnego habitatu, zdrowe nie jest i prowadzi do wielu chorób cywilizacyjnych.

Niech Pan idzie do lasu, Panie doktorze. Dobrze Panu zrobi.

G
Gość

Ktoś wie jak się pozbyć kun z ogródka?

k
kit szklarzom

Oczywiście musieliście zabredzić o "chorobach" przenoszonych przez dzikie zwierzęta. No tak, teraz istnieje taka medialna potrzeba, żeby ludzi wciąż straszyć różnymi "chorobami". Jakoś wszystkie gatunki żyją obok siebie od zarania dziejów, setki milionów lat i do dzisiaj przeżyły. Ludzie też żyją od co najmniej miliona lat w warunkach mało higienicznych i nie tylko nasz gatunek przeżył do dnia dzisiejszego, ale wręcz rozmnożył się do rozmiarów apokaliptycznych i jest dominującym gatunkiem na tej planecie. Wszystko to przy zagrożeniu "chorobami" odzwierzęcymi.

H
Hmm....

Sarenka błąkająca obok stadionu i AOW... Horda dzików (to akurat było bardzo niebezpieczne) przechodząca przez obwodnicę nad Obornicką... A "swoje" listy po prostu zjadły "działkowe" koty...

Może jednak lepiej żeby miasto było miastem?

G
Gość

To nie leleń to koziołek matołek. Błąka się po całym świecie aby dojść do Pacanowa.

G
Gość

Wkraczamy z tymi betonami na tereny zwierząt, a nie one na nasze.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska