Jerzy Hoffman, który na tegorocznym festiwalu odebrał specjalnego Złotego Anioła za całokształt twórczości, spotkał się w poniedziałek z publicznością Tofifest.
Na początek reżyser opowiedział o swoim filmie "Prawo i pięść", do którego część zdjęć nakręcono w Toruniu. - Przespacerowałem się dziś po miejscach, w których wraz z Edwardem Skórzewskim kręciliśmy "Prawo i pięść" - mówił Hoffman. - Dziś to oczywiście zupełnie inne miasto, ale Toruń miał i nadal ma swój niepowtarzalny klimat.
A dlaczego właśnie gród Kopernika najlepiej pasował do roli westernowego miasteczka z filmu? - Zjeździliśmy całe ziemie zachodnie w poszukiwaniu odpowiedniego miejsca, ale wszędzie okazywało się, że albo dojazd jest zbyt skomplikowany, albo rynek - którego potrzebowaliśmy - miał już jakiś współczesny element architektoniczny - zdradził reżyser. - Tymczasem okazało się, że Toruń ma fantastyczny Rynek Nowomiejski i boczne uliczki. Niedaleko jest Ciechocinek, a my potrzebowaliśmy również sanatorium. Na dodatek Koronowo, które jest stosunkowo niedaleko, mogło zagrać plan ogólny naszego filmowego miasta.
Czytaj także: Hoffman: Za każdym artystą stoi człowiek. Można być artystą i szują jednocześnie
Spotkanie z Hoffmanem nie mogłoby się obyć bez pytań o ekranizację Trylogii. - Gdybym powiedział, że marzyłem o przeniesieniu jej na ekran od dziecka, byłoby to absurdem - przyznał reżyser. - Ale gdy tylko poszedłem do szkoły filmowej, miałem takie pragnienie, z którego zresztą większość kolegów się podśmiewała. Pierwszy raz czytałem Trylogię jako 11-latek. Ojciec przysłał mi na Syberię najpierw "Pana Wołodyjowskiego", potem "Potop". "Ogniem i mieczem" nie przeszło przez cenzurę. Czytałem od początku do końca i od końca do początku.
Hoffman podczas spotkania stwierdził, że miał w życiu fart, dzięki któremu udało mu się spełnić największe filmowe marzenia - zekranizować dzieło Sienkiewicza, a także "Starą Baśń". Nie potrafi jednak rozstrzygnąć, która z filmowych części Trylogii jest jego ulubioną.
- Mam rozdarte serce - mówił. - Przy "Panu Wołodyjowskim" uczyłem się wielkiego kina. "Potop" kręciłem w najlepszym okresie swojego życia, ale to o "Ogniem i mieczem" walczyłem najdłużej - aż 11 lat!
Podczas wizyty w Toruniu Jerzy Hoffman nie pokazywał swoich najsłynniejszych dzieł, ale dokument "Ukraina. Narodziny narodu". Przy tej okazji skomentował również sytuację za naszą wschodnią granicą. - Ukraina jest krajem, na który jesteśmy skazani, nie da się jej przenieść na Madagaskar - podkreślał. - Im silniejsza będzie Ukraina, tym mniejszym mocarstwem będzie Rosja, co jest oczywiście w naszym interesie.
Czytaj e-wydanie »