Jednym z największych problemów lipnowian są horrendalnie wysokie koszty, jakie ponoszą za ciepło i podgrzanie wody. Nic zatem dziwnego, że nie brakło zainteresowanych spotkaniem z przedstawicielem firmy "Ceeres", który planuje wybudować w Lipnie biogazownię. Mieszkańcy pytali prezesa firmy Randego Motta przede wszystkim o to, jakie korzyści może im przynieść ta inwestycja.
Z zapewnień inwestora wynika, że mogą być one znaczne. - Wprawdzie ta działalność gospodarcza nie wiąże się z powstaniem wielu miejsc pracy, bo "CEERES" planuje zatrudnić około piętnaście osób - wyjaśnia Alicja Letkiewicz- Sulińska, sekretarz miasta. - Jednak najważniejszą wiadomością przekazaną przez prezesa Randego Motta jest ta o kosztach wytworzenia jednego GJ.
Jak poinformowano lipnowian, 1 GJ wyprodukowany metodą w technologii duńskiej polegającą na produkcji energii elektrycznej i cieplnej przez utylizację biodegradowalnych odpadów jest kilkakrotnie tańszy od 1 GJ energii produkowanej tradycyjnym sposobem, czyli w kotłowniach miałowych lub olejowych.
Kiedy więc inwestor zapewnił, że będzie sprzedawał ciepło w cenie 10 zł za 1GJ, lipnowianie, którzy płacą teraz około 40 zł bardzo się ucieszyli.
Natychmiast padły pytania, czy będzie możliwość dostarczania energii także indywidualnym odbiorcom. Przedstawiciel "CEERES" zapewnił nie widzi żadnych przeszkód.
Dla władz miasta najważniejszą korzyścią, jakiej upatrują w związku z budową biogazowni jest szansa na przyciągnięcie inwestorów. Zdaniem Alicji Letkiewicz- Sulińskiej, argument taniej energii elektrycznej i cieplnej będzie dla wielu firm magnesem.
Mieszkańców niepokoiło, czy nie będzie dla nich niebezpieczna ewentualna awaria w biogazowni. Zastanawiali się również, czy ta inwestycja nie wpłynie niekorzystnie na środowisko. Przedstawiciele firmy "Ceeres" zapewnili, że nie ma powodów do obaw, na dowód opowiadając o swoim trzydziestoletnim doświadczeniu w branży.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, biogazownia zacznie działać w Lipnie w październiku przyszłego roku.
