Przedłużający się czas zamknięcia basenu jest powodem do wielu spekulacji. Lipnowianie nie mogą zrozumieć, jak to możliwe, że remont mający zlikwidować przyczynę przeciekania stropu może trwać tak długo. - Jeśli tak dalej pójdzie dłużej będą wymieniać płytki niż trwała budowa - denerwuje się jeden z mieszkańców Lipna.
Jeszcze pod koniec ubiegłego roku mówiło się, że otwarcie basenu to kwestia najbliższych kilkunastu dni. Choć burmistrz w grudniu zastrzegał, że nie odważy się publicznie podać daty końca remontu, była nadzieja, że nastąpi to jeszcze w 2008 roku.
Tak się jednak nie stało. Od czasu zamknięcia pływalni dawno już minął rok, a w ratuszu nikt już nie wyznacza daty ponownego otwarcia obiektu. Być może dlatego po mieście krąży pogłoska, że to nigdy już nie nastąpi. - Słyszałam, że pływalnia będzie rozebrana, bo stoi na grząskim gruncie i się zapada. Czy to prawda? - pyta jedna z lipnowianek.
Plotki brzmią nieprawdopodobnie, ale coś jest na rzeczy. Wojciech Świtalski, zastępca burmistrza, potwierdza, że i do niego dotarły takie głosy. - Podobno kiedyś w tym miejscu było bagno - mówi wiceburmistrz. - Być może właśnie z tego powodu niecka basenowa po jednej stronie nieco się zapada. Byłby to jednak najczarniejszy scenariusz.
W. Świtalski potwierdza, że na ścianie w piwnicy widać pęknięcia a podłoga nieco się zapada. Zapewnia jednak, że na razie nie ma mowy o żadnej rozbiórce! - Robimy wszystko, by basen otworzyć jak najszybciej, burmistrzowi Dobrosiowi bardzo na tym zależy - mówi wiceburmistrz.
W obiekcie poprawiono wentylację i system uzdatniania wody. Konieczne jest jeszcze uszczelnienie posadzek w łazienkach na piętrze. Niestety, nie powiodła się próba z nałożeniem warstwy żywicowej, więc trzeba będzie poszukać innego rozwiązania tego problemu.
- Nie chcemy robić niczego pochopnie - wyjaśnia Wojciech Świtalski. Według niego obiekt został wybudowany tanim kosztem i stąd te problemy. Można by było ich uniknąć, gdyby łazienki zostały usytuowane na parterze.