Przed obradami biskupów dziennikarze spekulowali pomiędzy pięcioma kandydatami na stanowisko przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski. Wskazywali na ks. kardynała Stanisława Dziwisza, który dla wielu naszych hierarchów jest uznanym autorytetem. On sam jednak wzbraniał się przed kandydowaniem i sugerował, że dobrym kandydatem byłby abp Kazimierz Nycz, metropolita warszawski.
Z pewnością stanowiskiem tym zainteresowany był abp Sławoj Leszek Głódź, metropolita gdański. Na liście kandydatów pojawiało się również nazwisko abpa Stanisława Gądeckiego, ale prawdziwe zdziwienie wywołała informacja, że w pierwszej turze wyborów zgłoszono aż czternastu kandydatów!
Ośmiu przepadło
- Jednak do drugiej tury przeszło tylko sześciu, co oznacza, że na ośmiu nie zagłosował żaden biskup - komentuje Tomasz Królak, wiceprezes Katolickiej Agencji Prasowej. - Proszę zauważyć, że minęły czasy kardynała Wyszyńskiego, który jako jedyny prowadził Kościół. Ludzie nie wpatrują się już w jedna osobę, nie oczekują przewodnika, a ponadto rola przewodniczącego KEP nie jest aż tak duża.
Zdaniem Elżbiety Grzybowskiej, rzecznika kurii płockiej, wybór arcybiskupa Józefa Michalika gwarantuje ciągłość w kierowaniem episkopatem. - Było czternastu kandydatów, a tak właściwie liczyło się dwóch - kardynał Dziwisz i arcybiskup Głódź. Biskupi zdecydowali o wyborze złotego środka. Moim zdaniem zapobiegnie to dzieleniu Kościoła na toruński czy krakowski. Nada mu również wymiar duszpasterski, bo to są wyzwania stojące przed Kościołem.
Oczekiwanie zmian
- Z komentarzy medialnych przed wyborem przewodniczącego wynikało, że część środowisk świeckich i zakonnych oczekiwało , że pojawi się osoba, która będzie częściej zabierać głos na tematy ważne dla Kościoła - dodaje Tomasz Królak. - Arcybiskup Michalik sprawował swój urząd dyskretnie. Wolał, żeby wypowiadali się inni. On pełni raczej rolę spokojnego "zwornika" niż kogoś, kto wytycza nowe szlaki.
Wiceprezes KAI przyznaje, ze z wcześniejszych wypowiedzi abpa Michalika wynikało, że raczej wycofa on swoja kandydaturę, bo potrzebna jest "nowa krew". Tak się jednak nie stało.
- Nie spodziewałbym się po nim szczególnych zmian, choć z sondy, którą przeprowadzaliśmy wcześniej wynikało, że nowy przewodniczący powinien mocniej wchodzić w dylematy życia współczesnego i częściej zabierać głos np. na temat laicyzacji - mówi wiceprezes KAI. - Wybór ten świadczy też o duchu solidarności między biskupami. Gdyby abp Michalik nie został wybrany, to mógłby odczytać to jako wotum nieufności, a tak oddane na niego głosy można odczytywać jako podziękowanie za pierwszą turę. Reprezentuje on nurt tradycyjnego katolicyzmu i ludowej pobożności. Nie był postacią kontrowersyjną, nie zraża do siebie katolickiej inteligencji.
Józef Michalik urodził się 2 kwietnia 1941 roku w Zambrowie. W latach 1958-1964 studiował w Wyższym Seminarium Duchownym w Łomży. Święcenia kapłańskie otrzymał 23 maja 1964 roku. Dalsze studia kontynuował w Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie oraz na Uniwersytecie Angelicum w Rzymie, gdzie w 1972 roku uzyskał stopień doktora teologii.