Julia Pitera: Ktoś nam zrobił świństwo

- Dziennikarz zdobywa kartę do głosowania. Kartę, która nie powinna trafić w jego ręce. Bo była przypisana konkretnemu działaczowi Platformy; miała umożliwić mu, tak jak 64 tysiącom innych członków PO, głosowanie na szefa Platformy. Tymczasem dziennikarz Rzeczpopolitej jak gdyby nigdy nic, głosuje. I to w dodatku dwa razy. W partii będzie wewnętrzne śledztwo w tej sprawie?
- Wie pan, tak w ogóle to zastanawiam się, dlaczego ta sprawa budzi aż tak ogromne zainteresowanie. Przecież to nie jest jakaś wyjątkowa historia. Każde wybory, powszechne też, są narażone na przykład na to, że ktoś spróbuje wynieść z lokalu kartę do głosowania. I przy okazji każdych wyborów może wydarzyć się mniejszy lub większy skandal; mogą paść zarzuty o próbę ustawienia głosowania.

Przeczytaj również: W samo południe: Do czego zdolni są politycy?

- Ale jednak faktem jest, że osoba w ogóle nie związana z pani partią zagłosowała w wyborach władz ugrupowania. Mało tego, system nie odrzucił też drugiego, a przecież niedozwolonego już głosu.
- Najgorsze jest to, że ktoś z szeregów Platformy dostarczył osobie pokątnej karty do głosowania. W wyborach powszechnych, samorządowych czy parlamentarnych, takie rzeczy robią zwykle za dwadzieścia złotych ludzie o mentalności klientów spod sklepów z piwem. Zastanawiam się, co kierowało jednym z naszych członków, gdy nielegalnie przekazał karty do głosowania. Chęć ośmieszenia nas? To zwykłe świństwo. Chciał podważyć transparentność samych wyborów? W głowie się nie mieści, że to był jeden z członków PO, a jednak najwyraźniej to prawda.

- Pionierski system głosowania dopuszczający możliwość oddania głosu na jeden z dwóch sposobów - przez internet albo korespondencyjnie, zwyczajnie zawiódł. Warto było w ogóle decydować się na uruchomienie tego systemu?
- Przecież dyskusja nad wprowadzeniem nowoczesnych sposobów głosowania, w której uczestniczą też różnego rodzaju organizacje pozarządowe, trwa od dawna. A, przepraszam, jak mają głosować choćby osoby niepełnosprawne, które nie mogą dotrzeć do lokalu wyborczego? Poza tym w każdej partii politycznej istnieją różnorakie koterie. A działacze partii to przecież delegaci. Wcześniej pojawiały się sygnały, że niektórzy są niezadowoleni, iż to nie oni będą brali udział w wyborach władz PO. Dlatego postanowiliśmy wprowadzić powszechny system głosowania - tak, by każdy mógł się wypowiedzieć.