Sprawa wyszła na jaw, gdy do zapisanych na wizytę w kwietniu pacjentów, zadzwonili pracownicy rejestracji zespołu poradni i powiadomili o odwołaniu spotkania ze specjalistą. - Poinformowano mnie o tym w ostatniej chwili - skarży się anonimowo jeden z pacjentów poradni gastroenterologicznej.
O odwołaniu wizyty dowiedzieli się też zapisani do poradni neurologicznej dla dzieci.
Bydgoszcz. Załoga "Jurasza" nie dostaje pensji
Powodem zamieszania jest brak umowy między dwiema szpitalnymi poradniami a Narodowym Funduszem Zdrowia.
Jak to możliwe, że kontrakt nie został jeszcze podpisany? Przypomnijmy - ostateczny termin zawarcia umowy minął z końcem ubiegłego roku. - Odrzuciliśmy zgłoszone przez szpital oferty z przyczyn formalnych - wyjaśnia Barbara Nawrocka, rzecznik prasowy regionalnego oddziału NFZ. - Chodziło o niewystarczający czas pracy lekarzy w poradniach.
Jednak, jak wskazuje, szpital nie zareagował. - Przecież istnieje możliwość protestu czy odwołania do prezesa Funduszu - mówi Barbara Nawrocka.
Innego zdania jest lecznica. - Podczas rozmów z NFZ, oferty na realizację świadczeń w zakresie obydwu poradni negocjowane były przy każdym spotkaniu - zapewnia Marta Laska, rzecznik prasowy szpitala. - Ale rozbieżności pomiędzy ofertą szpitala a Funduszem nie pozwoliły na jej wcześniejsze podpisanie.
Skandal w szpitalu im. Jurasza! W ciągu kilkunastu dni aż trzykrotnie przekładano pacjentce operację
A efekt jest taki, że obydwie poradnie od początku roku udzielają świadczeń medycznych mimo braku umowy z NFZ. Rozstrzygnięcie kolejnych złożonych przez szpital ofert odbędzie się 27 kwietnia. W tej sytuacji umowę będzie można podpisać na czas od maja do końca czerwca. - Nie wiem, kto zapłaci za leczenie od stycznia do kwietnia - mówi Nawrocka. - Nie wystawimy umowy z datą wsteczną.
- Poradnie przyjmowały i przyjmują pacjentów ubezpieczonych - w tej sytuacji będziemy występować do NFZ-u o uregulowanie należności za wykonane świadczenia - informuje Marta Laska.
Czytaj e-wydanie »