Już czwarta ofiara napastnika z Łodzi. Mężczyzna nie przyznaje się do winy. Był pijany
W czwartek rano do łódzkiej prokuratury zgłosiła się czwarta kobieta zaatakowana w Łodzi w poniedziałkowy poranek. Młody mężczyzna zaczepił ją na skrzyżowaniu ul. Nawrot i Sienkiewicza już po ataku na studentkę. Z zeznań kobiety wynika, że zachował się podobnie jak w innych atakach na kobiety.
Mężczyzna szedł za nią, próbując zwrócić jej uwagę. Krzyczał, żeby do niego podeszła. Wtedy kobieta zaczęła uciekać. - Gdybym chciał, mogłabyś już nie żyć - usłyszała od napastnika.
Wcześniej do wymiaru sprawiedliwości zgłosiły się trzy inne ofiary: 23-letnia studentka pobita przy ul. Wigury, oraz 41-letnia pracownica sklepu pobita na przystanku koło Galerii Łódzkiej oraz trzecia kobieta, 28-latka zaatakowana w pobliżu skrzyżowaniu ul. Nawrot i Kilińskiego.
Trzecia ofiara składała zeznania wczoraj wieczorem. Dziś wiadomo już, jak przebiegał ten atak.
- Doszło do szamotaniny, była bita przez napastnika. Razem się przewrócili, kobieta zdołała się wyrwać i uciec - relacjonuje Kopania.