Może więc zasadnym byłoby zastanowić się, czy nie zrezygnować z pobierania podatku, od przyszłego roku nazywanego już opłatą za psa? Chociażby w myśl zasady sprawiedliwości. Urzędnicy zgodnie przyznają, że w praktyce niemożliwe jest zarówno policzenie czworonogów, jak i ich właścicieli. A to dlatego, że w wielu z nich, w chwili gdyby przyszło im zapłacić za pupila, powiedziałoby: - "To nie mój pies. Przybłąkał się, dałem mu jeść i tak siedzi u mnie, ale możecie go zabrać." Co wtedy?
Dlatego w Nowem radni postanowili zrobić coś innego. Obniżyli opłatę z 38 zł na 20 zł. Ilu po tej zmianie przyzna się do posiadania najlepszego przyjaciela człowieka? - Mamy nadzieję, że więcej niż do tej pory - mówi Barbara Wołoszyn, skarbnik gminy Nowe.
Już go nie mam
Budżet gminy Jeżewo w tym roku wzbogacił się dzięki właścicielom psów o 2360 zł. Jak będzie w przyszłym? Teoretycznie pieniędzy powinno być więcej, bo opłatę podwyższono z 40 do 50 zł. Może się jednak okazać, że niektórzy spośród 85 praworządnych podatników zgłoszą "zaginięcie" psa. - Tego oczywiście nie wiemy, ale nie sądzę aby 10 zł mogło mieć większe znacznie. Tym bardziej, że co jakiś czas stawka rosła - wyjaśnia Łucja Jarowska, skarbnik gminy Jeżewo.
Gra (nie)warta świeczki
Największymi dochodami i zarazem stratami z tytułu nie wnoszonych opłat, może się wykazać gmina Świecie. W 2007 roku psy "zarobiły" blisko 19 tys. zł. To sporo, jednak kwota jest niewspółmiernie niska do tego, jaka mogłaby być. Opłaty dokonano za 366 psów. Chociaż nikt nie jest w stanie określić dokładnej liczby wiadomo, że jest ich kilkakrotnie więcej. Ile? - Być może już niebawem uzyskamy nieco dokładniejsze dane na ten temat - mówi Marzenna Rzymek, skarbnik gminy Świecie. - Zamierzamy poprosić o pomoc administratorów budynków. Kto jak kto, ale oni powinni wiedzieć najlepiej, który z lokatorów ma psa. Gdy otrzymamy taką listę, rozpoczniemy sprawdzanie czy dana osoba znajduje się w ewidencji i wywiązuje się z opłaty.
Wczoraj radni ustali ją na poziomie 50 zł. Jednak zapowiadana skrupulatność może stać się przysłowiowym mieczem obosiecznym. - Nieco obawiamy się, że położenie nacisku na wyższą ściągalność zakończyć się gwałtownym wzrostem ilości bezdomnych psów - podkreśla skarbnik. - W efekcie, więcej stracimy niż zyskamy.
Brakuje już miejsc
Za każdego dorosłego psa odwiezionego do schroniska gmina musi zapłacić 366 zł. Oprócz tego, na konto bydgoskiego schroniska co miesiąc gmina przelewa 610 zł. Z kosztami wiąże się też utrzymanie punktu przetrzymywania psów, jaki znajduje się na wysypisku śmieci w Sulnówku. W tym roku, na wszystkie te wydatki zarezerwowano 42 tys. zł. W przyszłym budżet gminy straci 50 tys. zł. Jest jeszcze inny problem - Schroniska coraz częściej odmawiają przyjęcia kolejnego psa, tłumaczą się brakiem miejsca - zauważa Rzymek.