Jak mówiła radna Barbara Grontkowska, mieszkańcy we wsi są też rozgoryczeni, bo musieli sami zabrać się do pracy i to z piłami.
- Stan przygotowania kąpieliska w Raciążu jest tragiczny - mówiła radna. - W ubiegłym tygodniu doszło do takiej sytuacji, że ludzie z piłami sami wykosili trawę. Była już po kolana, nie można było nawet usiąść.
Ludzie sami musieli kosić trawę
Zbulwersowani ludzie przyszli do radnej z pretensjami. To dzięki panu Rafałowi i panu Arkowi można teraz wypoczywać nad jeziorem. Grontkowska wyraziła nadzieję, że więcej do takich sytuacji nie dojdzie.
Burmistrz Tadeusz Kowalski zastrzegł, że nie jest w stanie być na terenie całej gminy i widzieć wszystkiego. - Nie wiem, dlaczego tak się stało, że w Raciążu prac nie było - odpowiedział. - Mogę tylko przeprosić i zobowiązać się, że dopilnuję, by jeszcze ktoś jutro tam się udał i te sprawy nadrobił. Mamy w sołectwach pracowników interwencyjnych, a raz w tygodniu mamy taką akcję, że wszyscy razem jadą posprzątać zgłoszone miejsca.
Burmistrz Kowalski zadeklarował, że kajaki będą, ale...
Z kolei radny Paweł Cieślewicz wrócił do swojej interpelacji z kwietnia, kiedy prosił o to, by w sezonie wakacyjnym zrobić użytek ze sprzętu pływającego, który kurzy się w gminnym hangarze nad jeziorem w Raciążu.
Wówczas burmistrz zadeklarował, że w najbardziej gorących letnich miesiącach sprzęt będzie użytkowany. Mówił o zatrudnieniu kogoś do wypożyczalni w ramach robót interwencyjnych, a jeżeli to nie będzie możliwe, to na umowę - zlecenie.
Tak się jednak nie stało.
- Kolejny sezon będzie stracony - skwitował radny Paweł Cieślewicz. - Nikt nie będzie tam wypożyczał kajaków, a ja myślę, że sprawa dojrzała do tego, żeby kąpieliska w Raciążu i Stobnie - z uwagi na piękno tych jezior - traktować przez sezony letnie tak sale gimnastyczną czy kręgielnię. Być może po roku funkcjonowania dojdziemy do wniosku, że było warto.
Cieślewicz, zdając sobie sprawę, że ten sezon jest już stracony, zaapelował do burmistrza i komisji oświaty, by zacząć przygotowania do wprowadzenia zmian od września, tak by w przyszłym roku gminne kajaki wreszcie pojawiły się na jeziorze.
Burmistrz podkreślił, że nie ma chętnych mieszkańców, którzy podjęliby się wypożyczania gminnego sprzętu. - My nie jesteśmy operatorem turystycznym, nie jest tam też miejsce oficjalnie udostępnione do kąpieli - stwierdził.
