Kamienica przy ulicy Stodólnej należy do tych obiektów, które po 1954 roku zostały przejęte w zarząd przez miasto w ramach tzw. ochrony substancji mieszkaniowej. Z powodu nieuregulowanego stanu prawnego przez lata władze Włocławka w budynki nie inwestowały. Najczęściej chodzi tu o domy, stanowiące tzw.
mienie pożydowskie
Budynki bez właściciela, troszczącego się o ich stan, pozostawione na pastwę losu, latami gruntownie nie remontowane popadły w ruinę. Tak jest nie tylko w przypadku kamienicy przy ulicy Stodólnej 24. Jak twierdzi Przemysław Kacprzak, prezes spółki "Zarządca", która administruje m.in. obiektem przy Stodólnej, problem będzie się nasilał.
W kamienicy przy Stodólnej do wyłączenia z użytkowania na razie kwalifikują się dziś dwa mieszkania - na pierwszym i drugim piętrze. Na razie wykonane zostały niezbędne prace zabezpieczające - w jednym z mieszkań strop został podparty stemplami. - Bezpośrednie zagrożenie zostało wyeliminowane - zapewnia prezes Kacprzak. Wyłączone z użytkowania mieszkania lokatorzy
będą musieli opuścić
Spółka "Zarządca" powiadomiła o tym Urząd Miasta we Włocławku, który powinien wskazać mieszkania zastępcze. Teraz od decyzji magistratu zależy, kiedy dwie rodziny wyprowadzą się z budynku, w którym strop się ugina. Pod warunkiem, oczywiście, że lokatorzy wyrażą na to zgodę
Jak się dowiedzieliśmy, kłopoty mieszkańców tego domu zaczęły się, gdy w jednym z mieszkań na podłodze została położona terakota. Tego ciężaru konstrukcja domu nie była w stanie wytrzymać. Niedawno w podobnej sytuacji znaleźli się lokatorzy kamienicy przy ulicy Tumskiej, która także nie
należy do miasta.
To zrozumiałe, ze miasto nie inwestuje w budynki, które nie są jego własnością. Z drugiej jednak strony, to właśnie do Urzędu Miasta ludzie z takich domów, jak ten na Stodólnej 24, idą po mieszkania zastępcze. I liczą na miłosierdzie.
**
