Wcześniej najlepszym wynikiem Kamila Majchrzaka w imprezach ATP Tour był ćwierćfinał osiągnięty pod koniec września ubiegłego roku w Sofii (także ATP Tour 250), gdzie przegrał w trzech setach z 37. na świecie Serbem Filipem Krajinoviciem.
- Cieszę się, że osiągnąłem tu swój pierwszy półfinał w imprezie ATP Tour. Mam nadzieję, że takich wyników będzie coraz więcej i będę mógł już swoją grę na stałe przenieść na poziom ATP i tylko czasami grać jeszcze w challengerach, a nie na odwrót. Wyraźnie poprawiłem swój tenis i z taką grą mam argumenty, żeby tam się znaleźć i na stałe rywalizować w większych turniejach. Jeśli przypilnuję zdrowia i będę się dalej rozwijać, to powinno to wszystko dalej iść w dobrym kierunku – powiedział Majchrzak, który rozpoczął sezon na 115. miejscu w rankingu ATP Tour.
26-letni tenisista LOTOS PZT Team w poniedziałek wrócił do pierwszej setki rankingu ATP Tour, w którym najwyżej był jak dotychczas notowany na 83. pozycji w 2019 roku. Jest 95., ale udany występ w Indiach pozwoli mu w najnowszym notowaniu wskoczyć po raz pierwszy do ósmej dziesiątki – w okolice 78. miejsca.
- Przed tym sezonem postawiłem sobie za cel powrót do Top 100, ale nie spodziewałem się, że to nastąpi aż tak szybko. Tym bardziej się cieszę z takiego początku roku. Teraz poprawię swój najwyższy ranking, a to ważne, bo im będę wyżej, tym łatwiej będzie mi się łapać do głównych drabinek w ATP Tour. Szczególnie to jest ważne przed marcowymi imprezami ATP Masters 1000 w Stanach Zjednoczonych. Wiadomo, że w nich można zdobyć dużo punktów i jeszcze bardziej awansować. Z taką grą, jaką prezentują od początku roku powinienem już niedługo przystąpić do ataku na Top 50. Myślę, że stać mnie na to – uważa Majchrzak.
22-letni Ruusuvuori, obecnie 87. w rankingu ATP Tour, już po raz drugi pokonał Majchrzaka. Poprzednio trafili na siebie we wrześniu 2021, w pierwszej rundzie wielkoszlemowego US Open. W Nowym Jorku wygrał wówczas w czterech setach.
W sobotę od początku meczu obaj zawodnicy pewnie utrzymywali swoje gemy serwisowe, nie dając sobie nawzajem okazji do przełamania. Przełomowy moment nastąpił w ósmym gemie, gdy Ruusuvuori wykorzystał pierwszego i jedynego w tej partii break pointa. Chwilę później zdobył seta 6:3, po 35 minutach gry.
W drugim również gra była bardzo wyrównana, ale Polak wywierał coraz większa presję na przeciwniku i wykorzystał czwartego break pointa, obejmując prowadzenie w siódmym gemie, a następnie podwyższając je na 5:3. Jednak tej przewagi nie udało mu się utrzymać i Ruusuvuori zdołał wyrównać na 5:5.
ZOBACZ TEŻ:
Bardzo dramatyczny był 11. gem, w którym sześć razy na tablicy wyników pojawiała się równowaga, a zawodnik LOTOS PZT Team obronił bronić break pointa, zanim objął znowu prowadzenie 6:5. Jednak rywal doprowadził do tie-breaka, a w nim zwyciężył nie tracąc punktu 7-0, po godzinie i 46 minutach.
Majchrzak przegrał dopiero drugi mecz w tym roku, po porażce w drugiej rundzie wielkoszlemowego Australian Open z Australijczykiem Alexem de Minaurem, 42. na świecie. Ma w dorobku siedem wygranych pojedynków, w tym serię czterech zwycięstw, a teraz również trzech.
- To ważne, że udaje mi się wygrywać kilka meczów z rzędu, bo dzięki temu nabieram pewności siebie i łapię właściwy rytm. Zwykle potrzebowałem więcej czasu, żeby dobrze wejść w sezon, ale w tym roku jakoś się to inaczej potoczyło. Mam nadzieję, że utrzymam wysoką formę w kolejnych tygodniach i będę regularnie poprawiał ranking. To dobry czas, bo obecnie nie bronię zbyt wielu punktów, więc każdy dobry wynik będzie mi dawał kolejny awans – podkreśla zawodnik LOTOS PZT Team.
Rozpoczął ją w ATP Cup, zdobywając – bez straty seta - dla polskiej drużyny zawsze pierwszy punkt w spotkaniach z Grecją, Gruzją i Argentyną, a w tym ostatnim pokonał 44. w rankingu ATP Federico Delbonisa. Nie mógł wystąpić w półfinale przeciwko Hiszpanii, bo tuż przed nim otrzymał pozytywny wynik testu na COVID. Po 7dniowej kwarantannie w pokoju hotelowym w Sydney poleciał do Melbourne i tam (też nie tracąc seta) ograł doświadczonego Włocha Andreasa Seppiego.
Po występie w Wielkim Szlemie skupił się na wzmocnieniu fizycznym i odbudowaniu kondycji po chorobie. Wrócił do Touru w Pune, gdzie wygrał pewnie dwa mecze, a w drugim w karierze swoim ćwierćfinale w imprezie ATP Tour, wyeliminował w trzech setach rozstawionego z numerem czwartym Włocha Lorenzo Musettiego.
W Indiach wystartowała także para Szymon Walków i Jan Zieliński, którzy w pierwszej rundzie przegrali z Sadio Doumbią i Fabienem Reboulem 3:6, 6:7 (5-7). Francuzi wystąpią po południu w finale imprezy. Duet LOTOS PZT Team w styczniu wygrali razem trzy mecze w ATP Cup, w spotkaniach z Gruzją, Argentyną oraz w półfinale przeciwko Hiszpanom (na 1-2) i obecnie obaj są sklasyfikowaniu już w Top 100 deblistów.
ZOBACZ TEŻ:
Seksowna dziennikarka sportowa Erika Fernandez rozebrała się...
