Jan Vincent-Rostowski, "jedynka" PO, zjechał region wzdłuż i wszerz. Ale wciąż nie ma o nim nic ciekawego do powiedzenia. Wypuścił za to stertę wielkanocnych ulotek. W broszurze dla toruńskiej części regionu wystąpił na zdjęciu z marszałkiem Całbeckim, a dla bydgoskiej - by nie drażnić bydgoszczan? - z ministrem Sikorskim.
Otylia Jędrzejczak, "dwójka" PO rozpoczęła kampanię... w Skłudzewie, być może próbując znaleźć złoty środek między Toruniem a Bydgoszczą. Jednak oprócz klastra przemysłu kosmicznego w Toruniu i promowania marki "Made in Kujawsko-Pomorskie" w jej programie nie ma nic, na czym można zawiesić oko.
Kosma Złotowski, lider listy PiS, na Facebooku nabijał się z "Bydgoszczu" Rostowskiego, sam jednak popełnił wielką gafę. Na Facebooku napisał, że startuje z okręgu, który obejmuje m.in. "Grudziąc". Złotowski - absolwent polonistyki - po naszej reakcji poprawił ten błąd. Ale chyba powinien na jakiś czas wstrzymać się z wizytą w Grudziądzu.
Co z pozostałymi? Janusz Zemke z SLD i Tadeusz Zwiefka z PO dopiero się rozkręcają. Nieźle w internecie radzi sobie prof. Andrzej Zybertowicz z PiS. Do kolejnej ofensywy szykuje się Kazimiera Szczuka z Twojego Ruchu. A Eugeniusz Kłopotek z PSL - choć kandyduje - to ani nie ćwierka, ani nie bloguje.
Na miesiąc przed wyborami kampania dopiero rusza. Szkoda, że nie towarzyszą jej konkretne deklaracje programowe. Może usłyszymy więcej od "jedynek" z regionalnych list kandydatów. "Pomorska" wspólnie z BCC organizuje dziś ich debatę. Relacja w poniedziałek.
Już od dziś możecie ocenić kandydatów do PE. szczegóły na www.pomorska.pl