Przemysław Wipler to kandydat na posła (7. miejsce na warszawskiej liście PiS), a także prezes Fundacji Republikańskiej i szef zespołu Rzecznika Praw Kibica. We wtorek (27 września) rano rozmawiał na antenie TVN24 z Jarosławem Kuźniarem. I stwierdził m.in., że Piotr S. "Staruch" - herszt kibiców Legii Warszawa - został w [Bydgoszczy](http://kujawsko-pomorskie.regiopedia.pl/wiki/bydgoszcz) zatrzymany i pobity na schodach jednej z komend policji.
Policjant ukarany za obecność "Starucha" na meczu Lech-Legia
- Nie przesłyszał się pan - zapewnia w rozmowie z "Pomorską" Wipler. - To się stało w Bydgoszczy, kiedy Piotr S. przyjechał ze swoim adwokatem.
Kim on jest
Szef kibiców Legii ma na koncie wiele: - m.in. pobicie piłkarza... swojego klubu - Jakuba Rzeźniczaka. Ma zakaz stadionowy i dozór policyjny, ale to nie przeszkodziło mu w kibicowaniu na majowym meczu finałowym Pucharu Polski w Bydgoszczy Legii z Lechem Poznań. O specjalne pozwolenie zwrócił się do PZPN... Wydział ds. Zwalczania Przestępczości Pseudokibiców Komendy Stołecznej Policji. PZPN na tę propozycję przystał. Mecz zakończył się burdami kibiców, uderzeniem kamerzystki jednej ze stacji telewizyjnych i zniszczeniem sprzętu. Niedługo ruszy proces, a akt oskarżenia obejmie ponad stu chuliganów.
Policjant ukarany za obecność "Starucha" na meczu Lech-Legia
Komisarz Monika Chlebicz, szefowa biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji, jest zdziwiona, ale nie oburzona słowami Przemysława Wiplera. - Nieee, no skąd! To jakaś pomyłka. Może lepiej zapytajcie w Warszawie.
To tylko pomyłka?
- Nie będziecie żądać sprostowania?- pytamy. - Palcem nie kiwniemy. Piotra S. nie zatrzymano w Bydgoszczy.
Także policjanci, którzy znają "Starucha" są zdziwieni. Zgodnie twierdzą, że "Starucha" w żadnej bydgoskiej komendzie nie widzieli.
Puchar Polski. Stadion Zawiszy w opłakanym stanie. Straty są ogromne
- Nie oglądałem wywiadu z panem Wiplerem, ale skonsultuję się z szefem. To on zdecyduje, czy podejmiemy jakieś kroki w tej sprawie - informuje mł. insp. Maciej Karczyński z komendy stołecznej. - A co do Piotra S. - zaręczam, że po zatrzymaniu został poddany oględzinom lekarskim. Później nie złożył żadnego zawiadomienia o rzekomym pobiciu. W tej sprawie trzymamy się faktów. Nie interesuje nas polityka i wrzawa medialna.
Więcej czytaj dziś, w papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej.
Czytaj e-wydanie »