Kangur
Jak inni uczniowie rozwiązali zadania, czy były one trudne? Zobacz wideo.
Wśród nich byli również Jasiu Kawałek i Karolina Lorek
Rozmowa z
Karoliną Lorek
z kl. II POSST Gimnazjum Plastycznego
- Sama się zgłosiłaś do udziału w konkursie?
- Właściwie sama, ale moje uczestnictwo w "Kangurze" to przypadek. Najpierw zgłosiłam się na ochotnika. Później jednak zrezygnowałam. Miała iść za mnie koleżanka, ale w ostatniej chwili się rozchorowała. Co do czego, poszłam więc ja. Na 24 osoby w mojej klasie, pięć pisało egzamin, było mi więc raźniej.

- I jak poszło?
- Na wyniki musimy czekać do kwietnia, ale jestem zadowolona. Tym bardziej, że dużo się nie uczyłam przed testem.
- Denerwowałaś się przed egzaminem?
- Nie. Podeszłam na luzie, bo to nie jest egzamin obowiązkowy. Na sali mało kto się denerwował, obgryzał ołówki, miał wypieki na twarzy.
- Pierwszy raz pisałaś "Kangura"?
- Nie. Jeszcze w szkole podstawowej brałam udział w tym konkursie. Za uczestnictwo można dostać dodatkową ocenę z matematyki. Na ostatnie półrocze miałam czwórkę z tego przedmiotu. Może dzięki "Kangurowi" na świadectwo dostanę ocenę wyżej.
Janek Kawałek
Rozmowa z
Jasiem Kawałkiem
z kl. II B Szkoły Podstawowej nr 37
- Widzę, że wyszedłeś z sali jako jeden z pierwszych. Takie łatwe były zadania?
- No pewnie. Mieliśmy 18 zadań. Najbardziej podobały mi się te przedstawiające różne figury na obrazku. Wszystkie zadania zdążyłem rozwiązać w pół godziny. Drugie pół się nudziłem.
- Sam się przygotowywałeś do testu?
- Oj, nie! Z całą rodziną. Pomagała mi mama, tata i starszy brat Wiktor, który chodzi do czwartej klasy. Trzymali za mnie kciuki.
- Ściągałeś?
- Nie, bo zakazali. Zresztą nie musiałem, bo umiałem.
- Pierwszy raz brałeś udział w "Kangurku"?
- Drugi. Pierwszy raz pisałem taki egzamin rok temu. Dobrze mi poszło. Mam nadzieję, że tym razem będzie jeszcze lepiej, no bo przecież starszy o rok jestem. W nagrodę chciałbym dostać jakiś prezent od rodziców.