Szpital Wojewódzki we Włocławku, jak większość lecznic w kraju, jest zadłużony. Jak zahamować przyrastanie długu, który na koniec czerwca zamknął się kwotą ponad 35 milionów złotych, to zadanie dla dyrektora Bronisława Dzięgielewskiego, który po półtorarocznej przerwie, na podstawie wyroku sądowego, wrócił na stanowisko.
Decyzja o przywróceniu do pracy Bronisława Dzięgielewskiego spowodowała spore zamieszanie, bo Szpital Wojewódzki miał już dyrektora - Krzysztofa Szczepańskiego, który zajął fotel opuszczony po wyborach samorządowych przez Andrzeja Pałuckiego. Przez dwa miesiące lecznica miała dwóch szefów.
1 sierpnia dyrektor Szczepański dostał wypowiedzenie. Został także zwolniony z obowiązku świadczenia pracy. Na czele lecznicy ponownie stanął dyrektor Dzięgielewski. Stary - nowy szef ma do końca października przedstawić koncepcję zbilansowania kosztów i przychodów lecznicy. Chodzi o to, by szpital więcej nie zadłużał się.
Czy będzie to możliwe bez zmian struktury organizacyjnej? To pytanie, na które dyrektor Dzięgielewski nie ma jeszcze odpowiedzi. Tymczasem, jak się dowiedzieliśmy zarząd województwa rozważa koncepcję przekształcenia Szpitala Wojewódzkiego, który jest Samodzielnym Publicznym Zakładem Opieki Zdrowotnej, w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością.
Po co te zmiany? Przekształcenie w Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej to szansa na pozbycie się długu, który ciąży na włocławskiej lecznicy. Jeśli Szpital Wojewódzki stałby się NZOZ-em to organ założycielski, jakim jest samorząd województwa, przejąłby jego dotychczasowe zobowiązania, łącznie z tymi, które szpital ma wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
W najbliższych miesiącach zostanie jeszcze opracowana dokumentacja projektowa na przebudowę oddziału ratunkowego. W tym roku jednak inwestycja nie rozpocznie się, bo nie ma na nią pieniędzy.