W kasie powinno być 500 tys. zł, ale 270 tys. wyprowadziła Adela W., która zajmowała się obsługą księgową, a pozostałe pieniądze są u członków kasy jako pożyczki.
Adela W. została skazana przez sąd w Bydgoszczy i zobowiązała się do zadośćuczynienia. Ma na to cztery lata. Na razie konto kasy jest więc częściowo zamrożone. - Oczywiście można wpłacać raty pożyczek, ale nie wypłacamy żadnych pieniędzy, choć mamy wnioski o wycofanie wkładów - mówi Michał Humerski, szef kasy zapomogowo-pożyczkowej pracowników oświaty.
Przeczytaj również: Wreszcie koniec przekrętów w kasach zapomogowo-pożyczkowych?
Jak argumentuje Humerski, nie może wypłacić pieniędzy wnioskującym o wycofanie wkładów, bo za chwilę pojawią się podobne pisma. - Część ludzi pieniądze dostanie, część nie i to będzie nieuczciwe - mówi Humerski. - Adela W. ma cztery lata na zadośćuczynienie. Czekamy.
Jeśli pieniądze nie zostaną wpłacone, to, co będzie na koncie, zostanie rozdysponowane między członków kasy. Konto działa także po to, aby Adela W. mogła wpłacić zasądzoną kwotę.
Czytaj też: Zabrali pracownikom 450 tys. zł. Zostali uniewinnieni
- Jedynym ruchem finansowym jest opłata za obsługę konta - mówi Humerski. - Nie wystąpiliśmy o klauzulę natychmiastowej wykonalności wyroku, bo to jest bez sensu. Skazana ma komornika na głowie i nie jesteśmy jedyni w kolejce.
Szef kasy wierzy, że może rodzina Adeli W. spłaci za nią długi. - Liczymy, że pieniądze trafią na konto - dodaje Humerski. - Zaraz po tym będziemy chcieli kasę rozwiązać.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorcówDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
