Imigranci, którzy w poszukiwaniu pracy wyjechali do Holandii i Niemiec, zarobione pieniądze wydają w... opolskich agencjach towarzyskich.
Panie pracujące w agencjach na Opolszczyźnie zdradzają, że w weekendy na brak pracy nie mogą narzekać. Zgłaszają się bowiem do nich imigranci, którzy zjeżdżają do Polski. 22-letnia Kaśka z Kędzierzyna-Koźla, której numer można znaleźć w jednym z lokalnych tygodników, tłumaczy, że ostatnie wolne terminy kończą się jej w piątki. Soboty i niedziele ma z reguły zarezerwowane.
- Zaraz po przyjeździe jadę zawsze do agencji towarzyskiej. Po dwóch miesiącach tyrania jestem "wyposzczony" i mam wielką ochotę zabawić się z jakąś miłą dziewczyną. Na dyskotece nie ma pewności, czy coś "wyrwę" - opowiada Nowej Trybunie Opolskiej 40-letni Marek z Kędzierzyna-Koźla.
Przeczytaj:
Agencje towarzyskie na Opolszczyźnie. Oblężenie przeżywają w weekendy