Udział w finale „Czaru Par” to spora dawka emocji, stresu i wzruszeń. Za Katarzyną i Krzysztofem z Kruszwicy ostatnia, decydująca konkurencja, głosowanie widzów i występ na żywo w TVP2. Jak wyglądał powrót państwa Fabiańskich do rzeczywistości?
- Z Warszawy pojechaliśmy prosto do moich rodziców, którzy opiekowali się naszą córką. Już od samej furtki witały nas balony i transparenty! Był oczywiście mój brat z żoną i córką, szampan oraz tort - wspomina Katarzyna Fabiańska.
Czytaj także: Wielki finał "Czar Par". Kruszwiczanie wygrali 300 tys. zł!
Ciepłe słowa z kolędą w tle
Tak się złożyło, że w minioną niedzielę na rynku w Kruszwicy odbyło się wspólne kolędowanie przy szopce betlejemskiej. Podczas tego wydarzenia nie mogło zabraknąć pani Kasi z córką, która przygotowywała się do występu ćwicząc w sekcji wokalnej Centrum Kultury w Kruszwicy.

- Mieszkańcy ściskali mnie, gratulowali, a dzieci prosiły o autografy i zdjęcia. Byłam strasznie zawstydzona, bo naprawdę nie czuję się gwiazdą - podkreśla.
Kruszwiczanie gratulowali państwu Fabiańskim odwagi i dziękowali za to, że tak pięknie promowali miasto. Bliscy przyjęli „Fabianów” bardzo ciepło, zwłaszcza koleżanki i koledzy z pracy. - Mąż już w niedzielę miał służbę, a ja w poniedziałek stawiłam się jak co dzień do pracy w urzędzie - dodaje.
Szopka z żywymi zwierzętami na Rynku w Kruszwicy [zdjęcia]
Inwestycja w przyszłość córki
Widzowie programu „Czar Par” z pewnością są ciekawi, czy laureaci mają już pomysł, jak spożytkować 300 000 złotych.
- Do samego finału nie robiliśmy planów związanych z nagrodą, bo po prostu nie liczyliśmy, że uda nam się wygrać. Jednak skoro się udało, to pierwsze co zrobimy, to zapłacimy podatek, a resztę przeznaczymy na przyszłość córki. Może kupimy jej mieszkanie lub rozsądnie ulokujemy - zastanawiają się.
Z dnia na dzień wracają do swoich obowiązków i żyją jak dawniej.
W blasku fleszy
Zapytaliśmy zwycięzców o to, jak radzili sobie z występami w programie, blaskiem fleszy i wywiadami. - Świat mediów na początku stresował nas, zwłaszcza męża, co było widać na nagraniach. Z każdym kolejnym odcinkiem przychodziła nam łatwość wypowiadania się i z czasem oswoiliśmy się z kamerą. Podczas konkurencji zachowywaliśmy się, jakbyśmy wcale nie byli nagrywani. Kiedy nam coś nie wychodziło, na wizji dochodziło do delikatniej sprzeczki między nami. A kiedy się cieszyliśmy, to też to okazywaliśmy. Nigdy nie ukrywaliśmy naszych emocji - mówią zgodnie.

Przy wigilijnym stole
Zbliżają się święta - ulubiony czas państwa Fabiańskich, który mogą spędzić w rodzinnym gronie. - Święta spędzimy jak co roku: część u moich rodziców, część u Krzyśka. Mamy to szczęście, że nie musimy nic przygotowywać, bo nasze mamy organizują wspólne świętowanie. Natomiast sylwestra spędzamy z przyjaciółmi - część z nich kibicowała nam od początku programu, byli z nami w pierwszym odcinku i finale. Będziemy się bawić w jednej z kruszwickich restauracji - mówią.
Najlepsi z najlepszych
Przypominamy, że tylko cztery pary wywalczyły szansę udziału w finale programu „Czar Par”. W decydującym odcinku Katarzyna i Krzysztof Fabiańscy z Kruszwicy musieli pokonać laserowy tor przeszkód, w którym Krzysztof popisał się widowiskowym skokiem „na tygrysa”. Później przyszedł czas na przerzucanie jabłek do kosza bez użycia rąk - w tej konkurecji Krzysztof błysnął sprytem i sprawnością fizyczną. Jedna z ostatnich konkurencji - quiz połączony z kąpielą w pianie - przysporzyła widzom wielu emocji.
Kruszwica w TVP2
W ostatnim odcinku „Czaru Par” wyemitowany został materiał nagrany w Kruszwicy, nie tylko w domu państwa Fabiańskich, ale również na brzegu Gopła i szczycie Mysiej Wieży. Parze towarzyszyła ukochana córka, Nadia.
- „Fabiany” są przykładnym małżeństwem, prowadzą otwarty dom, w którym zawsze znajdzie się miejsce dla bliskich - mówili znajomi Kasi i Krzyśka.
Reprezentanci naszego regionu otrzymali największe poparcie widzów, którzy wspierali ich, wysyłając SMS-y. Za sprawą głosów widzów do ścisłego finału trafiły dwie pary, wśród których znaleźli się państwo Fabiańscy.
Kasia jest inspektorem do spraw budżetowych w Urzędzie Miasta Kruszwicy, natomiast Krzysztof jest oficerem dyżurnym w Komendzie Policji w Inowrocławiu.
- Jesteście sportową parą, piękną parą - chwaliła Dorota Chotecka, jurorka.
Szczere odpowiedzi
Ostatnia konkurencja polegała na udzielaniu szczerych odpowiedzi zadawanych przez prowadzących. Kasia i Krzysztof z każdego wybrnęli z poczuciem humoru, za które tak polubili ich widzowie TVP2. Mąż podkreślił, że niczego nie zmieniłby w wyglądzie żony w obawie przed awanturą domową. Na deser, a właściwie kolację, prowadzący zaserwowali parze robaki, które uczestnicy... zjedli ze smakiem!

W ostatnim odcinku nie mogło zabraknąć podsumowania najważniejszych momentów pary z Kruszwicy, które przeżyła w telewizyjnym show. Było ich naprawdę wiele.
Państwo Fabiańscy zdobyli 61 procent głosów widzów.
- Pozdrawiamy całe Kujawy! - dziękowali za to wsparcie z całego serca. - Bardzo dziękujemy za doping, jesteśmy wszystkim bardzo wdzięczni i czujemy, że swoim występem w programie „Czar Par” zjednoczyliśmy region - mówią ze wzruszeniem.
