Wszystko wskazuje na to, że nie. Bo agitacja za tym, żeby w czasie narodowego spisu powszechnego zaznaczyć przynależność do kaszubskiej wspólnoty, trwa. Zarząd Główny Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego namawia, by wykorzystać szansę - określić swoją tożsamość i "policzyć się". Bo wyniki spisu będą przez kolejne lata podstawą do kształtowania polityki państwa wobec Kaszubów i języka kaszubskiego, będą miały wpływ na budowanie pozycji Kaszubów w życiu publicznym regionu i kraju. Dlatego zarząd namawia - deklarujcie, że jesteście Kaszubami, że posługujecie się językiem kaszubskim.
To nie będzie prima aprilis. 1 kwietnia zapuka do nas rachmistrz!
By dowiedzieć się więcej, można zerknąć na stronę www.spis.kaszubi.pl.
A zrzeszeńcy nie zasypiają gruszek w popiele. - W czwartek będzie u nas szef Zrzeszenia Łukasz Grzędzicki - zapowiada Włodzimierz Łangowski, prezes oddziału w Chojnicach. - Nastroje są pozytywne, a negatywne dotyczą ostatnich niefortunnych wypowiedzi o Kaszubach. To chyba nie na miejscu... Ale opinię na ten temat na pewno wydadzą nasi członkowie na spotkaniu 7 kwietnia.
W Brusach także agitacja trwa w najlepsze. - Plakaty mamy rozwieszone - informuje Stanisław Kobus, szef oddziału ZK-P w Brusach. - Jest na nich napis Jo! Jem Kaszebą, bo kto mówi "jo", na pewno jest Kaszubą. Będziemy przypominali naszym członkom o tym, jak mają się zachować w czasie spisu.
Kobus dodaje, że nie widzi sprzeczności między tym, że jest się jednocześnie i Polakiem, i Kaszubą. - Przecież nikt z nas nie chce przestać być Polakiem - śmieje się. - Mamy swój język i mamy swoje piękne miejsce na ziemi, które podobno powstało z resztek tego, co zostało Panu Bogu...
Maria Rogenbuk, szefowa Zrzeszenia w Konarzynach także zaznacza, że plakat o spisie wisi od dwóch tygodni przed sklepem. - Na pewno będziemy zachęcać do określenia przynależności do Kaszubów - mówi. - Dla mnie jest oczywiste, że to nie jest nic złego. Przecież "Nie ma Kaszub bez Polonii, a bez Kaszub Polski". Kaszubi walczyli o polskość. Ci, którzy nie są stąd, nie rozumieją naszej historii i stąd biorą się krzywdzące nas sądy. To, że nasi dziadkowie służyli w Wehrmachcie, nie znaczy, że należy nas identyfikować z Niemcami.
A kto ciekaw, co o spisie będzie mówił szef ZK-P Łukasz Grzędzicki, może zajrzeć 7 kwietnia o godz. 18 do miejskiej biblioteki.
Czytaj e-wydanie »