Sędzia Maria Lewandowska uzasadniała wyrok: - Czyny, których dopuścił się Jerzy T., zasługują na piętnowanie. Jego postępowanie musi być surowo ukarane.
Oskarżonego nie było dzisiaj w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy, choć dwa dni wcześniej wysłuchał mów końcowych.
Czytaj też: Obiecywał pacjentom szczepionkę na raka. Dr Jerzy T. może trafić do więzienia na dwa lata
Obiecywał uzdrowienie
O Jerzym T. zrobiło się głośno w 2003 roku, kiedy to - już jako kierownik Katedry i Zakładu Genoterapii Szpitala Uniwersyteckiego w Bydgoszczy - otrzymał ministerialny grant na badania metod leczenia glejaków (złośliwy nowotwór mózgu).
T. zasłynął jako twórca terapii szczepionki przeciwnowotworowej. Swoją współpracę z Collegium Medicum UMK zakończył w 2005 roku. Został zwolniony dyscyplinarnie.
- Z opisu sprawy wynika, że T. wprowadził w błąd pokrzywdzonego, co do umożliwienia wyleczenia schorzenia, bądź przedłużenia życia w wyniku podania szczepionki przeciwnowotworowej - podczas rozprawy w maju tego roku mówiła sędzia Lewandowska. - Za to zażądał pieniędzy. Z zeznań świadków wynika, że pacjent zmarł.
Ten wątek dotyczy tylko jednego z sześciu pacjentów, którym T. obiecywał wyleczenie ze śmiertelnie groźnej choroby. - T. zarzuca się usiłowanie wyłudzenia między innymi 166 tys. zł - informuje Jan Bednarek, rzecznik bydgoskiej prokuratury.
Poza jednym przypadkiem kuracji stosowanej przez T. nie przeżył żaden pacjent. Jerzy T. nie ma nawet tytułu lekarza. Jest doktorem nauk przyrodniczych. Akademii Medycznej w Bydgoszczy, z którą był związany do 2005 roku, miał się zajmować pracą organizacyjną oraz naukowo-dydaktyczną.
Czytaj: Doktor T. jest oskarżony o to, że obiecywał chorym szczepionkę na raka
Bez prawa leczenia
- Choć skończył studia w Polsce, nie ma prawa do leczenia w naszym kraju - wyjaśniała sędzia Lewandowska. - Grant obejmował tylko i wyłącznie badania naukowe. T. mógł produkować szczepionkę, nad którą pracował, w żadnym wypadku jednak nie miał prawa jej podawać pacjentom.
Wśród chorujących na glejaki, którym Jerzy T. obiecywał uzdrowienie, były również dzieci. Od swoich pacjentów żądał zapłaty od kilku do kilkunastu tysięcy zł.
- Biegli, którzy wydawali opinie w procesie, potwierdzali, że glejak to jedna z najtrudniejszych chorób - mówiła sędzia. - Do dzisiaj jest ona uznawana za nieuleczalną.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Złamał przysięgę
Bliscy pacjentów T. próbowali ratować swoich krewnych. - Oskarżony wiedział o tym, że im nie pomoże - mówiła sędzia. - To dowodzi o jego zdemoralizowaniu. Na koniec studiów nie składał przysięgi mówiącej, że ma zarabiać na chorych.
Wyrok roku i czterech miesięcy więzienia to nie wszystko. T., który mieszka i pracuje w USA, musi zapłacić 10 tys. zł grzywny i zwrócić wyłudzone pieniądze rodzinom pacjentów.
Czytaj e-wydanie »