https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Każdy maluch jest geniuszem - akademia dla najmłodszych działa już w Toruniu

Kamila Mróz
sxc.hu
W tej akademii dzieci uczą się czytać, nie wkuwając alfabetu; poznają matematykę, nie ucząc się cyfr.

www.pomorska.pl/torun

Więcej informacji z Torunia znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/torun

Małgorzata Wyżykowska z Torunia, z zawodu socjolog, od urodzenia córki chłonęła podręczniki i poradniki na temat wychowania dzieci. I ciągle jej było mało.

Gdy Paulinka miała trzy miesiące, jej mama trafiła na reklamę firmy propagującej materiały do nauki czytania dla małych dzieci. Po kilku miesiącach zdobyła książkę Glenna Domana "Jak nauczyć małe dziecko czytać?". I już była przekonana, że to jest coś, czym musi się zająć.

Postanowiła otworzyć w Toruniu prywatny ośrodek, który będzie pracował w oparciu o metody Domana i innych autorytetów pedagogiki alternatywnej m.in. Marii Montessorii.

Podeszła do tego z ogromnym entuzjazmem i profesjonalizmem. Wynajęła firmę reklamową, po to, by zbudowała wizerunek Akademii Eugeniusza (bo taką nazwę nosi jej centrum wspierania rozwoju dziecka). Mąż, twardo stąpający po ziemi, z pewnym sceptyzmem, postanowił pomóc jej w sfinansowaniu przedsięwzięcia. Wynajęła lokal, ściągnęła materiały dydaktyczne, kupiła wyposażenie i ogłosiła nabór kadry. Dziś jej ośrodek jest jedynym w regionie stosującym metody Instytutu Osiągania Ludzkich Możliwości z Pensylwanii.

Książki robi sama

- Ja naprawdę w to wierzę! Chciałabym uświadomić rodzicom, że mają tylko pierwszych pięć lat, aby wykorzystać naturalny potencjał, który tkwi w dziecku. W tym czasie maluch bezrefleksyjnie, bez wysiłku zdobywa ogromne zasoby informacji. Problem polega na tym, aby przekazywać mu je w odpowiedni sposób, przez doświadczenia i emocje, w formie zabawy - opowiada z pasją.
Dlatego w jej akademii dzieci uczą się czytać, nie wkuwając alfabetu; poznają matematykę, nie ucząc się cyfr.

- Maluch, aby zapamiętać słowo, musi je zobaczyć, w bardzo szybkim tempie, zaledwie 15 razy! - mówi pani Małgosia.
Wyrazy, czerwoną czcionką, zapisywane są na planszach o wymiarach 10 cm na 60 cm.

- To bardzo ważne, ponieważ wielkość liter na początku powinna mieć 8 cm. Potem ona się zmniejsza. Teraz dla mojej 3-letniej córki przygotowuję książeczki, w których wyrazy są wysokie na 2,5 cm - wyjaśnia pani Małgosia.

Dla Paulinki własnoręcznie zrobiła już 20 takich książeczek. To bardzo proste, choć czasochłonne. Na kartce jest wyraz, a na kolejnej zdjęcie, które je ilustruje.
- Moja córka uwielbia te książeczki. Z każdej nowej cieszy się ogromnie i bardzo je eksploatuje - mówi z radością pani Małgosia.

Wymarzona szkoła dla Paulinki

Proponowany przez centrum program łączy wesołą zabawę ze stymulacją pięciu zmysłów, co - jak zapewnia szefowa centrum - umożliwia dzieciom zdobycie wszechstronnych uzdolnień i synchronizację półkul mózgowych. Zajęcia mają wspomagać rozwój umysłowy, psychoruchowy, emocjonalny i społeczny. Dzieci, poza czytaniem i liczeniem, uczą się też sztuki, śpiewania i gry na instrumencie, sprawności manualnych, nawiązywania kontaktów i skupiania uwagi na swoich uczuciach.

Książki, z których korzysta pani Małgorzata są trudno dostępne, więc często pożycza je zainteresowanym rodzicom. Niedługo zamierza uruchomić też wypożyczalnię słów na planszach.

Od lutego chce ruszyć z nowym kursem "Wielkie odkrycia małych ludzi".
- Będzie on skierowany do dwóch grup wiekowych: 3-5 i 6-9 lat. Na tym kursie dzieci, w przystępny sposób, zdobędą wiedzę przyrodniczą, geograficzną i chemiczną. Dla przykładu dowiedzą się, jak z błota uzyskać czystą wodę - mówi.
Już teraz wie, że nie poprzestanie na akademii. Myśli też o poradniku dla rodziców. Będzie starała się o fundusze unijne i zamierza otworzyć przedszkole i szkołę prowadzone metodą Marii Montessorii.

- Bardzo chciałabym, aby moje dziecko chodziło właśnie do takiej szkoły, gdzie nie ma rywalizacji, a motywacją jest sukces - mówi.

Komentarze 23

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

moim zdaniem warto poprawić jakość jedzenia w przedszkolu, bo nie jest dobre

G
Gość

 Osoba ktora o tym napisala zostala wyrzucona bo  pojawil sie konflikt z Pania Dyrektor. Dla mnie jako rodzica- dziecka ktore zostalo w przedszkolu sprawa wyglada tak ... czesc rodzicow chce i popiera Mntesori ale juz w domu tej metody nie stosuje i zapomina dlaczego oddalo dziecko do tego przedszkola. Zapomina poprostu jaka jest idea tego przedszkola.Najlepiej dla rodzica ktore zastanawia sie nad tym przedszklem i metoda, poprostu udac sie z dzieciakiem, popatrzec jak wyglada plan dnia i ocenic i zdecydowac czy ise na to piszecie.

M
Marianna

Też się zastanawiam, jak rodzice mogli przez 2 lata posyłać dziecko do przedszkola i dopiero po tym czasie zauważyć, że coś jest nie tak. Coś mi się zdaje, że albo dziecko wcale tam nie chodziło, albo ktoś się na kogoś poobrażał i brzydko mówiąc obrabia teraz tyłek.

M
Magda_lena

to dlaczego przez dwa lata dziecko chodziło do tego piekła ?????

G
Gość

Zdecydowanie NIE POLECAM!!!!

 

My również chodziliśmy z dzieckiem do Akademii i też daliśmy się nabrać na te piękne opowieści. Następnie posłaliśmy dziecko do przedszkola Montessori i chodziło tam 2 lata, więc zdążyliśmy poznać miejsce i metody bardzo dokładnie. Pani Małgorzata szybko straciła entuzjazm i skupiła się na zarabianiu pieniędzy. Przez większość czasu w ogóle nie była obecna w przedszkolu. To duży problem, gdyż ona jest całym motorem napędowym metody montessori. Jej pomocnicy zmieniają się, są ciągle szkoleni od nowa i można powiedzieć, że nie mają w ogóle kontroli nad tym co się dzieje. Z założenia w przedszkolu miało być max. 20 dzieci (logiczne przy założeniu, że na stałe jest dwoje opiekunów) ale z czasem liczba urosła do 30-stu (liczba opiekunów pozostała bez zmian). Nie pozwalało to na realizowanie jakiegokolwiek programu przez każde z dzieci. Panował tam straszny chaos. Dzieci przez większość dnia biegały po szatni, ich czas nie był w ogóle zorganizowany. W montessori nie ma zabawek ani placu zabaw więc dzieci albo pracują z materiałami (te które chcą) albo po prostu szukają sobie zajęcia w stylu ganiania się w kółko po szatni (w sali nie można biegać). Dużo problemów można by wymieniać jak choćby fatalne jedzenie i lekceważący stosunek do rodziców, którzy nie przyklaskują na każde słowo pani Dyrektor (która faktycznie nie jest pedagogiem!!!!). Nasze dziecko jest jednym z pięciorga, które odeszły do innej placówki w ciągu jednego miesiąca!!!!!!!! I wszyscy, którzy to zrobili są bardzo zadowoleni. Podsumowując: najgorszy stosunek jakości usług do ceny w całym Toruniu!!!! Warto podkreślić, że jest to najdroższa placówka w mieście.

 

 

K
Kasia
Dziś byłam na zajęciach z moim synkiem w przedszkolu montessori na Renklodowej, byłam juz w wielu przedszkolach w Toruniu, bo od stycznia ruszyliśmy z mężem na zwiedzanie, by wybrać odpowiednie dla Stasia i dziś przezyłam szok - miejsce niesamowite, w życiu nie widziałąm czegoś takiego, ogromna sala, boska łazienka, fantastyczne materiały i to, że dzieci mogą pracować z czym chcą i kiedy chcą - mój mały zachwycony, przez dwie godziny był w innym świecie. Od września zaczynamy przygodę z przedszkolem montessori i już się nie mogę doczekać
g
gosc:)
Jestem przed decyzją co dalej z córką , ma 3 latka, dlatego troszkę czasu poświęcam na przeczytanie opinii i zbieraniem informacji, nie ukrywam, że mam też blisko, szczerze to razi mnie jedynie marketingowe podejście do każdego z aspektów działalności, z drugiej strony pracujemy dla satysfakcji i pieniędzy więc można wytłumaczyć to podejście, a co do metod działania zarówno Montessori jak i metody Domana - to świetne narzędzia jeśli je odpowiednio wykorzystamy i o ile nie jestem pewna czy mamy odpowiednią kadrę w kraju pozwalającą mówić o sobie, że wykorzystujemy metodę Montessori to metoda Domana jest mi dobrze znana i sama wykorzystywałam ja w nauce (to za dużo powiedziane - nauce) mojej Zosi, materiały są już dostępne na rynku - nie tak jak to znowu ładnie monopolizuje sobie akademia, osobiście kupowałam są dobrej jakości zgodne z materiałami jakie widziałam za granicą, firmy nie podam bo mnie ktoś posądzi o reklamę, zresztą nie o to chodzi, a na oburzenie, że każdy maluch to geniusz, odpowiem tak, tak drodzy rodzice, tyle ile mu pokażesz tyle zakoduje, jak będzie wiedział jak się pisze krzesło to łatwiej mu pójdzie z krzesłami, zresztą alfabetu nauczy się szybciutko. czy któryś z rodziców może mi powiedzieć czy kiedyś był na takich zajęciach i wie na czym polega Montessori i to jak ma się to do naszej rzeczywistości? o metodzie Domana proszę nie pisać bo tak jak pisałam , kupiłam , poświeciłam dużo czasu o efektach chętnie opowiem, polecę materiały bo faktycznie rynek wykorzystuje niewiedzę , jednak wolałabym nie na forum bo nie chce zostać zlinczowana za reklamowanie

PORUSZYŁA PANI WAŻNĄ KWESTIĘ "czy mamy odpowiednią kadrę w kraju pozwalającą mówić o sobie, że wykorzystujemy metodę Montessori" - JEŻELI MÓWIMY O AE TO MYŚLĘ, ŻE WARTO BY ZAPYTAĆ P. DYREKTOR, CZY JEST PEWNA, ŻE WIE O CO W OGÓLE NA CZYM POLEGA TA METODA....CZYTAJĄC ARTYKUŁ ZNAJDUJĄCY SIĘ NA STR. AE AUTORSTWA P.DYREKTOR MAM WRAŻENIE, ŻE JEDNAK NIE ("MAMO, NIE CHWAL MNIE")
G
Gosia
Jestem przed decyzją co dalej z córką , ma 3 latka, dlatego troszkę czasu poświęcam na przeczytanie opinii i zbieraniem informacji, nie ukrywam, że mam też blisko, szczerze to razi mnie jedynie marketingowe podejście do każdego z aspektów działalności, z drugiej strony pracujemy dla satysfakcji i pieniędzy więc można wytłumaczyć to podejście, a co do metod działania zarówno Montessori jak i metody Domana - to świetne narzędzia jeśli je odpowiednio wykorzystamy i o ile nie jestem pewna czy mamy odpowiednią kadrę w kraju pozwalającą mówić o sobie, że wykorzystujemy metodę Montessori to metoda Domana jest mi dobrze znana i sama wykorzystywałam ja w nauce (to za dużo powiedziane - nauce) mojej Zosi, materiały są już dostępne na rynku - nie tak jak to znowu ładnie monopolizuje sobie akademia, osobiście kupowałam są dobrej jakości zgodne z materiałami jakie widziałam za granicą, firmy nie podam bo mnie ktoś posądzi o reklamę, zresztą nie o to chodzi, a na oburzenie, że każdy maluch to geniusz, odpowiem tak, tak drodzy rodzice, tyle ile mu pokażesz tyle zakoduje, jak będzie wiedział jak się pisze krzesło to łatwiej mu pójdzie z krzesłami, zresztą alfabetu nauczy się szybciutko. czy któryś z rodziców może mi powiedzieć czy kiedyś był na takich zajęciach i wie na czym polega Montessori i to jak ma się to do naszej rzeczywistości? o metodzie Domana proszę nie pisać bo tak jak pisałam , kupiłam , poświeciłam dużo czasu o efektach chętnie opowiem, polecę materiały bo faktycznie rynek wykorzystuje niewiedzę , jednak wolałabym nie na forum bo nie chce zostać zlinczowana za reklamowanie
a
admin
To jest autoreklama. Zakładam, ze za "Ania" kryje sie ktos z kadry Akademii Eugeniusza.
a
anna
Co do przedszkola....
Pani dziecko - Pani wybór.
Przedszkola prowadzone tylko metodą M. Montessori są sprawą bardzo dyskusyjną, ale wierzę, ze jeśli ktoś podejmuje taką decyzję to ma ją przemyślaną i wie na co się decyduje - ja bym się nie zdecydowała.
W wielu domach podtrzymuje się codzienne rytuały aby dziecko miało poczucie bezpieczeństwa, wiedziało że na wszystko jest czas, że są pewne sytuacje, w których właśnie tak a nie inaczej należy się zachować. Ale skoro w domu panuje luz blues, dziecko rządzi to niech i w przedszkolu rządzi....Pytanie tylko jak taki 6-7 latek poradzi sobie w szkole, w której będzie MUSIAŁ się dostosować...To dla takiego malucha nie będzie przyjemne:(
Długo by można pisać i mówić na temat różnych teorii w pedagogice, psychologii, nie będę się tu rozwodzić na ten temat, a mogłabym pisać wiele:)
Życzę powodzenia

Mój wybór przedzkola montessori, to rzeczywiście przemyślana decyzja i nie wynika tylko z akceptacji założeń pedagogiki montessori, ale również z doświadczeń mojej rodziny i znajomych. Kuzyn Mateuszka, ma już dziś 8 lat i chodzi do zwykłej podstawówki, od 3 roku życia uczęszczał do przedszkola montessori w Warszawie. W takich przedszkolach nie ma wolności od wychowania jest za to wolność w wychowaniu, dzieci uczą się przede wszystkim samokontroli i samodyscypliny, a przez to łatwiej im później w szkole, gdzie takie cechy są bardzo ważne, rzadko który ośmiolatek jest tak zdscyplinowany jak nasz Kubuś. Nie trzeba go zmuszać do robienia zadań domowych, nie przeszkadza podczas lekcji, dla niego motywacją jest jego sukces. Potrafi dostosować się do norm, bo je uwewnętrznił jeszcze w przedszkolu, w atmosferze wolności i szacunku nauczył się dycyplinować siebie i sam potrafi sobie wyznaczać cele, nie potrzebuje kija i marchewki, by podjąć jakieś wyzwanie. Kończąc przedszkole umiał już pisać, czytać, znał matematykę na bardzo wysokim poziomie, a wszystko dlatego, że uczył się tego we właściwym czasie, wtedy gdy był wrażliwy na te wiadomości. Uczył się bez wysiłku i dlatego, że chciał, a nie dlatego, że był zmuszany. Teraz jest mu łatwiej niż jego rówieśnikom. Jest pewnym siebie chłopcem, a nauczyciele bardzo go chwalą, jest lubiany, wypracował w sobie empatię i chętnie pomaga kolegom, a do tego jest bardzo szczęśliwym małym człowiekiem. Znam tez wile dzieci z Kanady, które uczęszczały do przedszkoli montessori i ich rodzice mają podobne przemyślenia. Cała magia tych przedszkoli polega na tym, że są odpowiedzią na naturalne potrzeby dzieci. W przedszkolach montessori dziecko dostaje tyle wolności ile to możliwe, a ta wolność kończy się, gdy zaczyna naruszać wolność innego dziecka. Dzieci uczą się tak dokonywać wyborów, kontrolować siebie i współpracować z innymi dziećmi, w różnym wielu. Byłam w Warszawie w takim przedszkolu, bo moja koleżanka pracuje w Słoneczniku i tam jest niesamowita atmosfera, dzieci mają ustalony rytm dnia, co daje im poczucie bezpieczeństwa, przez trzy godziny każdego dnia same pracują ze specjalnymi materiałami. Na własne oczy widziałam trzyletniego malucha, który przez godzinę był skoncentrowany na jednym zadaniu i nikt mu nie przeszkadzał, gdy w końcu udało mu się wykonać to zadanie był bardzo dumny. Są tam okreslone rytuały i powtarzalny rytm każdego dnia, dzieci są bardzo pogodne i szczęśliwe, uczą się same rozwiązywać konflikty, które jak w każdym innym przedszkolu też i tam się zdarzają. Czytałam dużo, szczególnie obcojęzyczne teksty, bo w Polce jest tylko jedna książka Marii Montessori, a napisała bardzo dużo. Widziałam też wiele i sama stosuję te metody w domu i widzę jak kształtuje to osobowość i charakter mojego synka. Daję mu wolność, uczę norm i zasad i podążam za nim każdego dnia, dlatego wybieram przedszkole montessori, bo chcę by mój syn wychowywał się w zgodzie z jego naturalnym tempem i w wolności, która nie ogranicza jego odkryć i poszukiwań.
H
H.
Tej Akademii nie trzeba reklamować, wystarczy zapytać znajomych co o tym sądzą. Ja tak zrobiłam i od września tam chodzimy, a Mateuszek, choć jeszcze nie mówi, to na hasło, że idziemy do szkoły bardzo się cieszy. Każdy musi znaleźć miejsce dla siebie, a najlepszym sposobem jest sprawdzić, by wyrobić sobie własne zdanie. My jesteśmy zachwyceni i nawet zapisaliśmy małego do przedszkola montessori, które tam otwierają.

Co do przedszkola....
Pani dziecko - Pani wybór.
Przedszkola prowadzone tylko metodą M. Montessori są sprawą bardzo dyskusyjną, ale wierzę, ze jeśli ktoś podejmuje taką decyzję to ma ją przemyślaną i wie na co się decyduje - ja bym się nie zdecydowała.
W wielu domach podtrzymuje się codzienne rytuały aby dziecko miało poczucie bezpieczeństwa, wiedziało że na wszystko jest czas, że są pewne sytuacje, w których właśnie tak a nie inaczej należy się zachować. Ale skoro w domu panuje luz blues, dziecko rządzi to niech i w przedszkolu rządzi....Pytanie tylko jak taki 6-7 latek poradzi sobie w szkole, w której będzie MUSIAŁ się dostosować...To dla takiego malucha nie będzie przyjemne:(
Długo by można pisać i mówić na temat różnych teorii w pedagogice, psychologii, nie będę się tu rozwodzić na ten temat, a mogłabym pisać wiele:)
Życzę powodzenia
a
ania
Tej Akademii nie trzeba reklamować, wystarczy zapytać znajomych co o tym sądzą. Ja tak zrobiłam i od września tam chodzimy, a Mateuszek, choć jeszcze nie mówi, to na hasło, że idziemy do szkoły bardzo się cieszy. Każdy musi znaleźć miejsce dla siebie, a najlepszym sposobem jest sprawdzić, by wyrobić sobie własne zdanie. My jesteśmy zachwyceni i nawet zapisaliśmy małego do przedszkola montessori, które tam otwierają.
...
Jeśli chodzi o wykfalifikowaną kadrę, to mogą być Państwo pewni, że jest. Pani Małgorzata, pomimo tego, że nie jest z zawodu pedagogiem jest świetnie przygotowana i ma bardzo fachową wiedzę na temat rozwoju i potrzeb dziecka. Osoby, które zatrudnia również nie są przypadkowe i podchodzą do swojej pracy z pełnym profesjonalizmem. Sama nie zarabiam wiele, ale uważam, że warto zainwestować te 40 zł tygodniowo i mieć pewność, że robi się coś dobrego dla swojego dziecka. To na pewno bardziej trafna inwestycja niż posiłek w bliskiej wielu dzieciom amerykańskiej "restauracji", czy kolejne kolorowe ubranko z markowego sklepu.

Brzmi jak AUTOREKLAMA...
a
a,la-Rydzyk
Kolejny cwaniaczek chce sobie nabić kabzę?
m
monwal50
Proponuję zapisać dzieci na zajęcia do Fundacji "Les Artes" na Mickiewicza. Tanio, profesjonalnie i bardzo ciekawie prowadzone zajęcia. teraz są zapisy na zajęcia od połowy stycznia. Zerknijcie na ich stronkę internetową.

zapisaliśmy dziecko do akademii i nasz początkowy entuzjazm słabnie z czasem, gdyż zajęcia stały się przewidywalne i monotonne, a zajęcia są skracane. płacimy 40zł za godzinę a zazwyczaj trwają 45 min (zdarzyło się nawet że 35min). może wynika to z faktu że część rodziców się spóźnia i prowadząca czeka na takie osoby, ale ze względu na osoby punktualne powinni moim zdaniem przedłużać czas zajęć lub zaczynać o wyznaczonej godzinie i niech tracą spóźnielscy....efektem skróconego czasu jest pośpieszne wykonywanie kolejnych punktów programu....na kolejnych zajęciach właściwie zmienia się tylko jedno z zajęć/ćwiczeń tzn. plastyczne..... dlatego nie można oprzeć się wrażeniu że można zobaczyć ćwiczenia jako szkolenie i samemu realizować je w domu bez konieczności przychodzenia na kolejne zajęcia.
może i się czepiam ale jeżeli płacę to wymagam. w końcu sama akademia też ma swój regulamin.
co do prowadzących zajęcia to nie można odmówić im wielkiej sympatii czy przemiłego podejścia do dzieci. sama akademia jest fajnie przygotowana dla najmłodszych - bezpieczna i kolorowa.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska