Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kazimierz Rink jeszcze nas zaskoczy

MARIA EICHLER
Kazimierz Rink czyta wiersze, Hubert Żmudzki (w głębi) gra
Kazimierz Rink czyta wiersze, Hubert Żmudzki (w głębi) gra Maria Eichler
Miłośnicy literatury mieli okazję posłuchać wierszy Kazimierza Rinka w podziemiach kościoła gimnazjalnego. I dowiedzieć się czegoś więcej o autorze.

- Złotousty - reklamował swojego przyjaciela Bogdan Kuffel, który prowadził spotkanie. - Mówi wybitną polszczyzną, co na tle powszechnego schamienia jest rzadkością.

I rzeczywiście, Kazimierz Rink słynie z kwiecistej frazy, a jego język zdecydowanie odbiega od ulicznych standardów. To samo dotyczy jego wierszy - wycyzelowanych i kunsztownych, na pewno wymagających uwagi czytelnika.

- Miejsce jest arcyurokliwe - komplementował podziemia kościoła poeta. - A ja czuję, że jestem coś winny Chojnicom, bo sporo temu miastu zawdzięczam. Tu pracowałem w radiu, tu mam przyjaciół, tu wreszcie są Noce Poetów.

Spotkanie upłynęło na słuchaniu wierszy z najnowszego tomiku pt. "Chłopiec jeziorny", który pod względem edytorskim jest dopieszczony nad podziw, a dla samego Rinka jest podsumowaniem jego dotychczasowej poetyckiej drogi. Były też wyznania autora o jego fascynacjach i życiowych zakrętach. Przyznał, że uwielbia muzykę i kino, że jest zafascynowany poezją Stachury, ale podczas tego wieczoru przywoływał i innych poetów, którzy są mu bliscy - m.in. Grochowiaka, Zagajewskiego, Miłobędzką.

Dla części słuchaczy pewnie zaskoczeniem była wiadomość, że gdy Rink był chłopcem, pasjonował się sportem. Biegał w sztafecie, rzucał piłeczką palantową, nieźle skakał wzwyż. - Ale już wtedy chodziła za mną poezja - wspominał. - Kiedyś zapomniałem o konkursie recytatorskim, w którym miałem wziąć udział, i prosto ze stadionu - w kolczatkach i dresach pobiegłem na przesłuchania. Nic dziwnego, że komisja wybuchła śmiechem...

Opowiadał o cudownych polonistkach, które ukształtowały jego wrażliwość, o kontaktach z Ernestem Bryllem, który docenił jego wrażliwość, ale podkreślił, że ma wiele roboty przed sobą i sporo musi jeszcze przeczytać.

Poeta zwierzył się, że na poezji świat dla niego się nie kończy. Zdradził, że kończy słuchowisko radiowe i że chodzi mu po głowie, by trochę od wierszy odpocząć. Zapowiedział, że jesienią może się pojawić suplement do "Chłopca jeziornego", który będzie czymś w rodzaju pożegnania z poezją. Bo przecież jest tyle jeszcze ciekawych rzeczy...

Wieczór upłynął przy muzyce, na fortepianie zagrał Hubert Żmudzki.

Wiadomości z Chojnic

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska