Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kazimierz Wielowiejski: - Wstawcie się za mną na sprawie rozwodowej!

Agnieszka Romanowicz
Kazimierz Wielowiejski wierzy, że po tym artykule znajdą się świadkowie w jego sprawie
Kazimierz Wielowiejski wierzy, że po tym artykule znajdą się świadkowie w jego sprawie fot. Andrzej Bartniak
- Apeluję do mieszkańców Mirowic, żeby wstawili się za mną na sprawie rozwodowej. Wszyscy sąsiedzi wiedzą, że nie jestem winien rozpadu mojego małżeństwa.

Kazimierz Wielowiejski przyszedł do "Pomorskiej" po artykule w sprawie rodziny Karpusów z WałdowaL. - Jestem pod wrażeniem postawy sołtysa, który odważnie opowiedział się po stronie męża skrzywdzonego przez żonę. Chociaż wstyd się przyznać, jestem w takiej samej sytuacji, jak ten pan i jak on, potrzebuję pomocy świadków.

Na gorącym uczynku

Przed 26 lat Kazimierz był mężem Henryki, urodziła mu troje dzieci. Najstarszy syn ma już swoją rodzinę, niepełnoletnia córka nadal mieszka z matką. Był jeszcze jeden syn, ale kilka lat temu zmarł na raka. - Przed jego ślubem zaczął się problem w moim małżeństwie. Wraz z żoną poszliśmy poznać jego przyszłych teściów. Henryka poznała tam Tomasza, brata naszej synowej. Niedługo potem ktoś mi powiedział, że żona z nim kręci. Zdziwiłem się, bo chłopak jest od niej 19 lat młodszy - opowiada Kazimierz.
Początkowo nie uwierzył. - Ale niedługo potem żona powiedziała, że wybiera się z córką na dyskotekę. Nie spodobało mi się to, bo mała miała wtedy 14 lat. Trochę mało na dyskotekę. Coś mnie tknęło i nie poszedłem spać. Czekałem aż wrócą.

Ok. godz. 4 nad ranem usłyszał głosy przed domem. - Zauważyłem przez okno, że żona jest z Tomkiem. Córki z nimi nie było. Poczekałem jeszcze 10 minut, gdy zamknęli się w pokoju. Złapałem ich na gorącym uczynku - wspomina Kazimierz. Twierdzi on, że od tego poranka przez kolejne sześć lat nieustannie musiał gościć Tomasza w swoim domu. - Nie pomagały prośby i groźby. Żona chciała mieć nas dwóch. Ja miałem być jej najlepszym przyjacielem i utrzymywać rodzinę, on - jej kochankiem.
Kazimierz nie zgodził się na to. - Nie chciałem awantur, więc się wyprowadziłem. Mieszkałem w różnych miejscach, także za granicą. Zawsze wracałem do domu z nadzieją, że Tomasza już w nim będzie. Niestety, był za każdym razem.

Wielowiejski mówi, że złudzenia porzucił po sześciu latach - złożył pozew o rozwód. - Na to żona dostała szału. Nie chciała rozwodu. Zależało jej na moich pieniądzach, bo całe życie harowałem, a ani ona, ani jej kochanek nie zaznali smaku ciężkiej pracy - twierdzi Kazimierz. Dodaje też, że dwa razy został napadnięty przez żonę i jej kompanów. Raz w Żołędowie, gdzie zarabiał kładąc kafelki. Drugi raz w bydgoskim Fordonie. - We współpracy z jakimś podejrzanym typem, który miał twarz w bliznach, wepchnęli mnie do samochodu wywieźli do lasu i pobili- relacjonuje Kazimierz.

Garbowała zębami skórę

Jednak sąd nie stanął po jego stronie. - Wyrokiem sądu, oboje z żoną ponosimy winę za rozpad małżeństwa. Tymczasem wszyscy we wsi wiedzą, że to ona mnie zdradziła. Obnosiła się z tym, że ma dwóch mężczyzn i obaj ją kochają. Apeluję, żeby ktoś to zeznał, bo odwołałem się od wyroku i będzie jeszcze jedna sprawa. Może tym razem sąd mi uwierzy? - liczy Wielowiejski. Jego żona Henryka nie wierzy w zmianę wyroku. - Przeżyłam gehennę z tym człowiekiem. Miał wiele kobiet. Ja i moje dzieci znosiliśmy też jego manię na punkcie Indian. Ja musiałam garbować zębami skórę zwierzyny, którą on upolował, a dzieci dziękować indiańskiemu Bogu za dary w postaci potrąconej sarny, którą wpakował nam do lodówki. Jesteśmy wyczerpani psychicznie przez szaleństwo Kazimierza, nie chcemy go znać! - mówi Henryka Wielowiejska. Dodaje także, że mąż często był poza domem. - Spał w stogach siana, stodołach. Nie dawał nam nic na życie, tylko długów narobił. W naszym sklepie jest ciągle winien 2 tys. zł! To szczyt, że jeszcze nie poczuwa się do winy!

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska