- To był normalny dzień w pracy. Zaczęłyśmy jednak trochę wcześniej, bo była wyjątkowa uroczystość. Nic nie wskazywało na to, że będziemy kogokolwiek ratować - wspomina Barbara Felczykowska, jedna z kelnerek.
Wspomniana wyjątkowa uroczystość to śniadanie wielkanocne, które 16 kwietnia burmistrz Świecia jadł z podopiecznymi Środowiskowego Domu Samopomocy w Świeciu.
- W pewnym momencie do baru podeszła jedna z pań. Poprosiła o szklankę wody. Myślałyśmy, że ktoś się po prostu zakrztusił. To się zdarza - wspomina Katarzyna Szymczyk, druga z kelnerek.
Obie panie, widząc powagę sytuacji postanowiły jednak interweniować.
- Zrobiło się tłoczno. Jeden z panów obecnych na śniadaniu próbował pomóc mężczyźnie, ale robił to w sposób nieprawidłowy, bo zamiast uciskać żołądek, uciskał brzuch - tłumaczy Katarzyna Szymczyk.
Wówczas panie przejęły akcję ratunkową. - Ten pan zaczął tracić przytomność. Położyłyśmy go więc na podłodze i zaczęłyśmy reanimować do czasu, aż przyjechało pogotowie - mówi Barbara Felczykowska.
Jak ustaliła „Pomorska”, mężczyzna nadal przebywa w świeckim szpitalu.
Skąd kelnerki znały zasady udzielania pierwszej pomocy? - Studiuję pielęgniarstwo, więc skorzystałam z wiedzy zdobytej na studiach - odpowiada Barbara Felczykowska. Katarzyna Szymczyk mówi: - Ja natomiast pamiętałam zasady pierwszej pomocy, których nauczyłam się w szkole - wtrąca.
Czyn kelnerek nie pozostał bez echa. Krzysztof Kułakowski, burmistrz Świecia nagrodził obie kobiety podczas czwartkowej sesji.
- Obie panie zachowały się wręcz wzorowo. Stan pana, który wcześniej się zakrztusił był bardzo ciężki. Wszyscy byliśmy przerażeni. Panie na zmianę prowadziły masaż serca. Dzięki temu jedna z rodzin w Świeciu nie pozostała smutna w święta. Obu paniom chciałbym bardzo serdecznie podziękować za ich postawę - mówił podczas wręczania nagród Krzysztof Kułakowski.
Te produkty zostały wycofane przez GIS. Na liście jest także...
Co zabija Polaków?
