O zniesiono rejonów dyspozycyjności dyskutowano podczas sesji Rady Powiatu.
- Jak działa numer 112 - każdy wie. Do nas dzwonią z zachodniopomorskiego, niektórzy stąd łączą się ze Świeciem - mówi Mariola Burc, dyrektor chełmińskiego szpitala. - Gdy ktoś wzywa pogotowie, dyspozytor decyduje, kogo wysłać. Gdy dzwonią z Papowa Biskupiego i jest konieczność wysłania karetki "S" - zawsze to robi, choć nie musimy tam jeździć. Nie chce tracić czasu. Bo procedura jest taka, że informuje Toruń, ten - Chełmżę, a pacjent czeka. Mieszkańcy gminy Lisewo, dzwoniąc po pogotowie, łączą się z Wąbrzeźnem. Kilku obcą karetką przywieziono do nas, bo odmówili leczenia gdzie indziej. Pacjent wybiera szpital, nie ma rejonizacji, ale zespoły ratunkowe muszą wozić do najbliższych. Pacjent musi się liczyć z tym, że jeśli przyjedzie do niego np. karetka "R" z Wąbrzeźna, a on odmówi leczenia u nich, będzie sam musiał dotrzeć do nas.
Barbara Konieczna zaapelowała, by napisać do wojewody o powrót dawnych obszarów działania pogotowia.
- Poczekajmy, oddadzą A1 Nowe Marzy-Toruń, wprowadzą rozwiązania odnośnie zabezpieczenia - dodał Zbigniew Orzechowski.- Wysłanie apelu rozpatrzy komisja zdrowia.
- Mamy zarządzanie kryzysowe, niech sprawdzą - podpowiadał Janusz Wojtaszewski.
- Pracuję w Lisewie i jest to temat warty rozpatrzenia - przyznał Orzechowski, radny a zarazem lekarz. - Dla nas też rodzą się problemy. Zdarzyły się sytuacje, które nie powinny mieć miejsca. Pacjenci są zdziwieni, gdyż mieszkają w powiecie chełmińskim, a obsługują ich karetki z innych powiatów.
Czytaj e-wydanie »