Grupa MOCOS stworzyła model matematyczny, który symuluje ludzkie zachowania. Dzięki temu oblicza, w jakim miejscu epidemii jesteśmy. Regularnie publikuje raporty o bieżącej sytuacji w Polsce i na Dolnym Śląsku oraz prognozuje, jak sytuacja ta będzie się zmieniała.
- Miesiąc temu raportowaliśmy, że epidemia w Polsce przeszła do stanu wygasania, trend ten uległ odwróceniu - piszą eksperci. Obecnie Polska znalazła się ponownie na etapie stałego wzrostu liczby nowych zakażeń. Największy udział w liczbie nowo zdiagnozowanych przypadków mają województwa śląskie, mazowieckie i łódzkie.
- Jeśli rekordy nowych zakażeń raportowane w ostatnich dniach nie ograniczą się jedynie do gospodarstw domowych pracowników kopalń i innych miejsc pracy stanowiących ogniska zakażeń, należy poważnie traktować bardziej pesymistyczne warianty naszej prognozy rozwoju epidemii - ostrzegają naukowcy.
Przeczytaj także
Tłumaczą, że epidemia w Polsce znajduje się na krzywej krytycznej. To jak balansowanie na krawędzi - łatwo stąd przechylić się
zarówno w stronę fazy wygasania jak i przyspieszonego wzrostu zakażeń.
- W prognozach krótkoterminowych dla Polski możliwe są zarówno scenariusze wzrostu do ponad 600 nowych przypadków dziennie
jak i spadku do poniżej 200 przypadków dziennie - czytamy dalej. - To, który scenariusz się ziści, zależy od naszych skłonności do odpowiedzialnych zachowywań w tym przestrzegania higieny, noszenia masek oraz skłonności do ograniczania kontaktów międzyludzkich.
* Dane epidemiologiczne dotyczące liczby zdiagnozowanych przypadków na przestrzeni ostatnich dni wskazują, że trend liczby nowych zdiagnozowanych przypadków we Wrocławiu w ostatnich dwóch tygodniach powoli spada z poziomu
średnio 6-7 przypadków dziennie do poziomu ok. 3 przypadków dziennie.
* Sytuacja epidemiologiczna na Dolnym Śląsku również w ostatnich tygodniach poprawia się zmniejszając się z poziomu ok 45-50 przypadków dziennie do 20-30 przypadków dziennie, biorąc pod uwagę uśrednioną liczbę zdiagnozowanych.
* Sytuacja epidemiologiczna w Polsce w ostatnich tygodniach nie uległa widocznej poprawie.
We Wrocławiu i na Dolnym Śląsku diagnozujemy dzisiaj średnio o prawie połowę przypadków mniej niż jeszcze 2 tygodnie temu, a liczba aktywnych przypadków nie wzrasta. - Gdyby nie zmieniły się ani restrykcje, ani ilość przeprowadzanych testów, ani skuteczność służb, mamy we Wrocławiu 10% szans, że epidemia zakończy się na początku września. Niestety, mamy 90% szans, że skończy się później. W skali całego Dolnego Śląska na początku września portale informacyjne nadal będą donosić średnio o od 2 do 35 przypadkach dziennie - nie mają wątpliwości eksperci.
Przeczytaj również
Naukowcy zauważają, że Polacy wrócili już do życia sprzed epidemii, zwłaszcza jeśli chodzi o przemieszczanie się. - Przemieszczamy się tak samo często, a w miejscach docelowych naszych podróży wchodzimy w kontakty z innymi ludźmi, co jest naturalnym mechanizmem reprodukcji wirusa - ostrzega grupa MOCOS. - Wszystkim podróżującym przypominamy o istotnej roli obowiązku zasłaniania ust i nosa w miejscach publicznych, w szczególności w sytuacji kiedy nie jest możliwe zachowanie dwóch metrów odstępu od drugiej osoby - podkreślają naukowcy.
- Jesteśmy zbyt blisko powrotu do scenariusza szybkiego wzrostu zakażeń, żeby czuć się bezpiecznie. Musimy zachowywać się odpowiedzialnie i pamiętać o bezpieczeństwie i higienie. W miejscu pracy zachowujmy zatem rekomendowany dystans, nośmy maseczki w poprawny sposób (zasłaniając zarówno usta jak i nos) i pamiętajmy o utrzymaniu standardu higieny i dezynfekcji rąk - zaznaczają.
Zobacz także
